Recenzja: The Dillinger Escape Plan – Miss Machine
THE DILLINGER ESCAPE PLAN
Miss Machine
2004 / USA / Relapse Records
Mathcore
Z Dillinger Escape Plan w XXII wiek… Muzyka w wykonaniu The Dillinger Escape Plan to dźwięki, których nie wolno lekceważyć. Jesteś fanem technicznego grania i brutalnych eskapad? Jesteś otwarty na innowacje? Chwytaj DEP bez zastanowienia! Ta muzyka nie powinna być nigdy określana jako sam HC! Żaden HC nie wgniecie tak w fotel death metalowego maniaka jak Dillinger Escape Plan (no chyba że jesteś ortodoksem ale to wtedy już Twoja strata;). Ciągłe zatrzymania, solowe zagrywki, masakrycznie szybkie i dewastujące perkusyjne blasty to jest „Miss Machine”. Kiedy usłyszałem ich album „Calculating Infinity” (tytuł doskonale oddaje zawartość krążka!), pomyślałem że nie słyszałem równie niekonwencjonalnej muzyki technicznej. Tak twierdziłem do czasu kiedy RELAPSE nie wypluło w moje łapy „Miss Machine” (czy ta firma nie jest już wielką rekomendacją?). Wokal ma najwięcej wspólnego z wcześniej wspomnianym gatunkiem. Koleś drze się jakby go szatan opętał czy inne ścierwo mu w majtki wlazło. Nie wiem jak, ale kurwa, robi to z takim oddaniem że oscar mu się należy. Ma też w rękawie nieco czystsze przyśpiewki, by podkręcić imprezkę he he. Czasem także przepuszcza głos przez ostry przester. Szukajcie takiego zróżnicowania ze świeczką. Nie zabrakło także melodyjnieszych refrenów. Jednakże odgrywanych z wielką charyzmą i oddaniem. Nie opierdala się Mr. Puciato to jest pewne!
Perkusista to model „Octopus type” czyli popularnie zwana „Ośmiorniczka”. Jak mi szczęka opadła to do tej pory nie jestem w stanie jej z podłogi zebrać. Że się człowiek we własne kończyny nie zaplącze… to jest chyba jakiś magik. Zmiany tempa mamy średnio raz na 5 do 10 sekund. Jest to tak piekielna dawka że małżowiny uszne nie przystosowane do takiej potęgi mogą poprostu odpaść więc żeby nie było kurwa, że nie ostrzegałem!
Co do ogółu muzycznego to jest tak: sieka, wali obuchem, staje, blast, sieka itd. Wystarczy sobie zapętlić owy opis i podawać losowo wprost dożylnie! Chłopaki jednakże wykazują się dobrodusznością w kompozycji numer 5 i pozwalają odpocząć by potem znowu rozkręcać maszynę od początku. Inspiracje Dillinger Escape Plan sięgają jednak znacznie dalej niż wam się wydaje! Nieraz w tym natłoku technicznego chaosu napotykamy przeszkody w postaci jazz’owych przerywników czy wręcz muzyki progresywnej. Jestem pełen podziwu dla umiejętności kompozytorskich DEP Crew. Trzeba jednak zastrzec – jest to muzyka bardzo ciężka i bardzo trudna w odbiorze. Potrafi przyprawić niektórych o ból głowych a innych wręcz o orgazm.
Co do jednego mnie przekonali… nigdy nie wiem, czego się po nich spodziewać. I o to w tym biznesie chodzi! Tu nie można się nudzić.
Ocena: 10/10
Autor: Rimmön
Lista utworów:
- Panasonic Youth
- Sunshine The Werewolf
- Highway Robbery
- Van Damsel
- Phone Home
- We Are The Storm
- Crutch Field Tongs
- Setting Fire To Sleeping Giants
- Baby’s First Coffin
- Unretrofied
- The Perfect Design