Recenzja: Phobocosm – Foreordained

Phobocosm pochodzi z Kanady i z łatwością zmiecie was z planszy. „Foreordained” to trzeci długograj tej ekipy, która wjeżdża niczym buldożer i deprawuje każdy, piękny umysł. To jest taki gruz i totalny kop w mózg że ciężko to wyrazić słowami. W ustach zbiera się ślina niczym na myśl o pierogach z kapustą i nadchodzi pragnienie… Puchną trzewia a ropa zalewa oczy. „Foreordained” to bardzo gęsty i przytłaczający death metal. Niemalże perwersyjne doświadczenie. Powolny i dobijający niczym doom ale i ciężki niczym grind. Głęboki wokal jak wielki głaz toczący się po asfalcie niszczy marzenia o pięknym świecie…

Może trochę mnie poniosło ale jest to dla mnie OKRUTNIE obrazowa płyta. Odkryłem ją w zeszłym roku i od tamtej pory ciężko mi się uwolnić. Z powodzeniem jest to moje top 10 roku 2023. Duży wpływ ma na to produkcja i fermentujący klimat jaki się dzięki niej wytworzył. Mimo, że kompozycje nie są szalenie zróżnicowane to wszystko się tu zgadza. Jest kilka przyspieszeń, zwrotów akcji i ataków blastem ale rdzeń jest niezmienny. Średnio-szybko/wolny niszczyciel światów. Zapewne niektórzy mogą stwierdzić że to nużący czy generyczny materiał ale do mnie przemawia niesłychanie dobitnie. To jest ekstrema proszę państwa. Miejmy nadzieję, że na następcę nie będzie trzeba czekać tak długo.

Premonition
Primal Dread
Everlasting Void
Infomorph
Revival
For an Aeon