Recenzja: Lecznica Stałych Doznań – Moje Trudne Dziecko
LECZNICA STAŁYCH DOZNAŃ
Moje Trudne Dziecko
2011, Polska, Eastern Stone, Noise Rock/Post Metal
Pierwszy kontakt, nie fizyczny z Lecznicą Stałych Doznań przyprawił mnie o dreszcze. Cholernie ucieszyłem się na myśl o obcowaniu z tak eksperymentalną muzyką. W pewnym sensie minimalistyczne i surowe dźwięki nastawione są na alternatywne wykończenie słuchacza. Czegoś takiego jeszcze nie słyszałem i jeszcze długo się nie otrząsnę z marazmu, jaki zespół u mnie wywołał. Częste sprzężenia i psychodeliczne wpływy dogłębnie odciskają piętno na słuchaczu. Zadziwiające jest jak wiele można zmieścić w 49 minutach. „Moje Trudne Dziecko” to materiał w istocie trudny. Może czasem zbyt dosłowny i zbyt otwarty w swoim przekazie ale porażka mu nie grozi. Są to dźwięki z głębi płynące i metaforycznie ilustrujące nie do końca piękne, wizje muzyków. Oliwy do ognia dodają polskie liryki, które dają do myślenia. Nie jest to ulotny kawałek plastiku a żyjący własnym życiem, konglomerat. Jest to elastyczna masa, żywo reagująca na wszelkie bodźce. Otrzymujesz cios w brzuch i zapominasz o całym świecie. Czasem brakuje Ci tchu ale kiedy go odzyskujesz, doceniasz jego posiadanie. Mimo wszystko, lubując się w bijatykach – posuwasz się dalej. Jeden unik a potem drugi – niczym bokser i nagle prawy sierpowy w podbródek. Czujesz jak gęste sample gitary wypływają Ci ustami. Twój przeciwnik krzyczy Ci nad głową – podżega do walki. To wszystko w tempo do niezłomnej rytmiki „Po Drugiej Stronie Lustra”. Dostajesz kopa w nogi ale wstajesz. Poturbowany ale szczęśliwy oddajesz się dalszym uciechom dźwiękowym.
Wspomniałem, że Lecznica Stałych doznań to konglomerat. Zaiste, taka jest prawda. Dostrzeżesz tu nie banalne bluesowe melodie. Poczujesz psychodeliczny nastrój niczym w The Doors a z nowszych? Sweet Noise tudzież Coma? Wiele istnieje porównań ale nie trudno stwierdzić, że to wyjątkowe połączenie zaistniało poza podziałami. Nadgryzają wiele, tworząc dowód swojego istnienia. Materiał jest bardzo osobisty i czasem sobie trzeba przypominać, że mamy do czynienia z formą artyzmu a nie intymnych zwierzeń człowieka źle doświadczonego przez życie. „Moje Trudne Dziecko” to wielkie uwolnienie wielu, głównie negatywnych emocji, które przez takie oczyszczenie, stają się możliwe do przyswojenia. Bez wątpienia jest to płyta ciężka i mroczna i nie jest to płyta dla każdego, swoją drogą. Nie każdy zniesie taki ładunek emocjonalny jaki prezentuje wokal i nie każdy będzie chciał się dobijać na ciemną noc. Mimo to, płyta mnie urzekła. Lubię takie dźwięki „nie do opisania” przyjmować z otwartymi ustami. Wielowątkowy materiał dla ludzi z otwartym umysłem ale inni przecież po niego nie sięgną. Trzeba uważać aby podczas sesji nie zakatować się szpadlem bo szkoda by było nie przesłuchać go jeszcze 300 razy. Progresywnie ujmujący i ociekający realizmem. Polecam!
Ocena: 9/10
Autor: Rimmön
Lista utworów:
1. [pierwszy kontakt z dźwiękiem] [03:11]
2. Kanibalizm Naszych Czasów [06:23]
3. Cirrus [04:25]
4. Synestezja (I) [01:39]
5. Synestezja (II) [03:45]
6. Izo TV [08:29]
7. Po Drugiej Stronie Lustra [05:43]
8. Autopsja (I) [03:04]
9. Autopsja (II) [02:35]
10. Świadek [05:42]
11. Baranek Dolly [04:08]
49:04