Recenzja: Anti-Motivational Syndrome – The Corridor
ANTI-MOTIVATIONAL SYNDROME
The Corridor
2011, Polska, Self-released, Progressive Metal
Jest noc a za oknem mgła. Pomieszczenie rozświetla przygaszona lampa. Mętna atmosfera wkrada się przez drzwi. Widzę ciemną postać, czekam na zbawienie. Wybrzmiewa „The Corridor”, cisza przecięta zostaje na pół progresywnymi dźwiękami. Trochę improwizacji i frywolne, czyste wokalizy. Próbują namieszać w głowie ale się nie poddaję. Przekaz liryczny jest dość osobisty, natomiast eskapady wokalne Dariusza Giersa mają znamiona niezależnych od klimatu. Są zachowane w nieco odmiennym nastroju i trzeba wziąć na nie poprawkę podczas zderzenia z „The Corridor”. Przede wszystkim są bardzo wysunięte do przodu. Idą na pierwszy ogień i są niezwykle ważnym elementem muzyki AMS. Pomimo to są suche, płaskie – brzmią jak odseparowane od reszty i wyprane z emocji. Może to być kwestia produkcji tudzież mojego małego zboczenia w stronę głosów czystych (znaczy, odbiegają od mojego gustu). Przyjmuję co dają ale nie kupuję tego. Wiele momentów aż się prosi o jakieś wredniejsze wokalizy czy malutki kawałek growlu ale niestety brakuje tu takich zabiegów. Czasem zdarzają się cięższe partie jak w „Loser” ale to jest zdecydowanie za mało i nie do końca to – nie ma chemii.
Współpraca perkusji z basem to zupełnie inna historia. Słychać doskonałą symbiozę tych dwóch instrumentów i przez całe 60 minut miałem gro przyjemności z wychwytywania koneksji i gęstej współpracy tych dwóch instrumentów. Yattering’owski Zombek jest bardzo kreatywnym perkusistą, jak się okazuje (złośliwość niezamierzona) i nie ułatwia sobie życia przez cały czas podróży „Korytarzem”. Doskonałe zatrzymania i eksplozje całej ferii dźwięków są wielką zasługą tego człowieka. Nie słychać tu zmanierowania a wręcz zmierzamy do jazzowej improwizacji. Jeden z dwóch jasnych punktów tego materiału. Drugim są natomiast gitary. Przepraszam, że nie zraszam ale niewiele brakowało! Zostałem porwany i nie oddany przez setki świetnych eksperymentalnych wtrąceń i rozwinięć. Nie sądzę aby ktokolwiek był w stanie ogarnąć po kilku przesłuchaniach, indywidualizm i ogrom wszystkich pasaży gitarowych tu zawartych. Nie często jakiś album potrafi mnie w ten sposób zaciekawić pod względem gitar. Z chęcią wsłuchuję się w każdy pojedynczy rytm. Tu nie ma olewactwa i każdy poszczególny dźwięk jest przygotowany z dbałością o najmniejsze szczegóły i podany z wyjątkowym pietyzmem. Wielką zasługą sekcji gitarowej jest przyswajalność tych dźwięków. Mimo, że każdym należy się delektować z osobna to nie jest to muzyka specjalistyczna ani ciężkostrawna. Owszem, można nie mieć ochoty na takie klimaty ale kiedy już zasiądziecie w ciemnym pokoju ze słuchawkami na uszach to gwarantuję wam sukces. Anti-Motivational Syndrome to wspaniały kawał prawdziwej muzyki. Ambitnej i trochę przewrotnej ale sukcesywnie dążącej do zamierzonego celu jakim jest wciągnięcie słuchacza w progresywny wir muzyki klimatycznej. Wokalnie – cóż. Instrumentalnie – perfekcja! Zaczęło padać…
Ocena: 8.5/10
Autor: Rimmön
Lista utworów:
1. Intro [00:23]
2. The Corridor [08:23]
3. In Hiding [12:23]
4. Last Day [09:23]
5. Loser [06:30]
6. Wake Up [07:15]
7. Man Almighty [15:39]
59:56