Recenzja: Immolation – Majesty And Decay
IMMOLATION
Majesty And Decay (2010)
USA, Nuclear Blast Records, Death Metal
Aż lub tylko 3 lata przyszło nam czekać na kolejny wyziew piekielny tej legendy death metalu. Czekanie się opłaciło z wielu względów. Podstawowym jest miażdżące brzmienie w doskonale “mrocznym” klimacie. Niesamowity jest fakt, że udaje im się nieustannie zachowywać jednolitę specyfikę swoich wydawnictw pomimo, że jest ona bardzo charakterystyczna i nie do podrobienia przez żadną inną kapelę. Jeśli ktoś pisze, że jakiś zespół gra w klimacie Immolation – pisze bzdury. Ten klimat jest jedyny w swoim rodzaju! Jestem w piekło wzięty złożonością nowych kompozycji. Pod wierzchnim okryciem, znajdujemy całą masę inteligentnych i ciężkich zatrzymań i melodii. Tego nie słychać na pierwszy rzut ucha ale to tam jest. Głębia tej muzyki jest bardzo absorbująca gdyż jedna sesja z tym krążkiem w ogóle nie wchodzi w grę!
Przy ogólno dostępnych walcowatych posunięciach, na drugim planie rysują się solowe spazmy i zajawki najróżniejszych melodii. Wszystko w klimacie najwyższej próby. Klimat jest esencją tego krążka jak i całej muzyki Amerykanów. Jest to przy okazji świetny powrót do korzeni pod tytułem “Close to a World Below” z zachowaniem “nowoczesności” znanej z “Harnessing Ruin”. Doskonałe połączenie! Jeśli ktoś jest smakoszem takiej muzyki to nie trzeba mu niczego tłumaczyć. W innym wypadku należy uważać na brzmienie perkusji i odważnie cofnięte gitary. Na takie zabiegi pozwala sobie niewielu a Immolation są w tym mistrzami. Perka jak zwykle jest wysunięta do przodu a jej brzmienie nieco stłumione natomiast wyżej wymienione wiosła, wydają się grać wyłącznie w “tle”. Gwarantuje, że choć minimalne obycie z tym materiałem i twórczością zespołu, pozwoli cieszyć się z takiego zgrania bardzo szybko. Takie rozwiązanie procentuje wielką przyjemnością z wsłuchiwania się w każdą poszczególną nutę i blast. Coś pięknego, nie wspominając o niezmiennie nieugiętych i potężnych wokalach Rossa. Zło i zniszczenie. Takie albumy, już w trakcie nagrywania stają się klasykami. Polecam!
Lista utworów:
- Intro [01:19]
- The Purge [03:18]
- A Token of Malice [02:41]
- Majesty and Decay [04:29]
- Divine Code [03:38]
- In Human Form [04:04]
- A Glorious Epoch [04:37]
- Intro [02:04]
- A Thunderous Consequence [03:58]
- The Rapture of Ghosts [05:19]
- Power and Shame [03:44]
- The Comfort of Cowards [05:52]
Total: 45:03