Recenzja: Krisiun – AssasiNation
KRISIUN
AssasiNation (2006)
Brazylia, Century Media, Death Metal
Porozmawiajmy o ekstremie…
Styl w jakim Krisiun atakuje po raz kolejny – jest wielki. Ten zespół jest mistrzem konsekwentnego łojenia. Tak jak zaczęli na swoim pierwszym krążku, tak do tej pory nie odpuszczają ani na chwilę. “AssasiNation” odważnie kontynuuje eksperymentalne dla Krisiun bluźniercze łojenie rozpoczęte w pewnym sensie, na “Works Of Carnage”. Zespół może od zawsze był kurewsko bezpośredni i bluźnierczy ale teraz poszedł o krok dalej przesuwając granicę brazylijskiej ekstremy na podstawie której bardzo prosto definiować ekstremalny metal na całym świecie. To są bogowie i trzeba się z tym pogodzić. Zawsze delikatnie ewoluują ale zawsze wiadomo, że będzie bardzo ciężko i brutalnie. To nie jest muzyka dla sierotek siedzących nocami w kącie. To jest ekstrema proszę Państwa. Brazylijska furia smakuje wyśmienicie. Kaos i zniszczenie, mówiąc najprościej. Nie brakuje genialnych blastów. Nie brakuje zatrzymań i wleczenia po azbestowym chodniku. Tu jest wszystko czego potrzeba młodzieży XXI wieku! Soczyste brzmienie, rzygający wokal… to wszystko nie pozwala zasnąć. “AssasiNation” to pierdolony masyw górski, który was zgniecie! Śmiem twierdzić, iż jest to najlepsza death metalowa horda wszech czasów. Swoimi dokonaniami przebili wszystko co było nagrane do tej pory. Nie są techniczni ale swoje instrumenta dekapitacji opanowali do perfekcji. Niemalże wirtuozerskie solówki ciągną się za nimi już od “Black Force Domain” i tak już chyba zostanie. To jest ich wizytówka i ogromny atut. Brutalne riffy przy tak doskonale nagłośnionych partiach i eksperymentach solowych to po prostu miód na me uszy! Nie mogło być lepiej, powiadam wam! Jeśli ich gitary nie wywiercą wam dziury w mózgu to polecam sięgnąć po wiertarkę bo coś z wami nie tak. Perkusja przekracza wszelkie możliwe granice. Stopki chodzą niemalże cały czas na najwyższych obrotach. Nawet kiedy zespół zwalnia to perkusyjne tło nie zatrzymując się – prze do przodu. Jest kurewsko konkretnie a całość, nie oszukujmy się – urywa łeb. Chyba do tej pory, Krisiun nie jechał tak mocno na blastach. Jest to pewna odmiana, nawiązująca śmiało do “Works…” ale zrealizowana na inną modłę. To taki, nowoczesny Krisiun, czerpiący garściami ze swej legendy, która potrafi umarłego wprawić w podrygi. Melodie budowane za pomocą sekcji solowej, koszą każdego potencjalnego przeciwnika. Nikt nie gra tak jak Ci Brazylijczycy i nikt nie potrafi wytworzyć tak specyficznej aury chaosu, która otacza szaloną, death metalową ekspansję. Oni niszczą od środka… z zewnątrz jest to chaotyczny walec, który przygniecie swoim ciężarem nawet betoniarkę.
Nie ma się co oszukiwać. Krisiun na nowo definiuje gatunek death metalu. Krąży gdzieś na utartym przez siebie szlaku i kontynuując swoją krwawą opowieść – dociera po trupach do celu. Dla mnie jest to kapela numer jeden jeśli chodzi o ten gatunek. Jest szalona, perwersyjna i brutalna. Wyrzyga wszystko czego bałbyś się wypowiedzieć. Geniusz i majstersztyk, czyli pozycja obowiązkowa! Żyjcie teraz świadomością, że niedługo Krisiun znowu coś nagra i bądźcie pewni, że będzie to kolejny objaw geniuszu. Krisiun rządzi nie podzielnie!
[fav’s] “Suicidal Savagery”
Lista utworów:
- Bloodcraft [05:49]
- Natural Genocide [04:29]
- Vicious Wrath [03:54]
- Refusal [04:49]
- H.O.G. (House of God) [03:22]
- Fathers Perversion [04:50]
- Suicidal Savagery [04:24]
- Doomed [01:00]
- United in Deception [04:52]
- Decimated [04:08]
- Summon [00:50]
- Sweet Revenge (Motorhead Cover) [04:04]
Total: 46:29