Recenzja: Cynic – Kindly Bent To Free Us
CYNIC
Kindly Bent To Free Us (2014)
USA, Season Of Mist, Progressive Rock
Ewolucji ciąg dalszy! Przesłuchałem ten krążek million razy i wydaje mi się, że w końcu do mnie trafił. Albo ja trafiłem w niego… Już na wstępie jestem pewien, że to najbardziej melodyjny i najlżejszy (niekoniecznie pod względem odbioru) album w karierze Amerykanów. Słuchanie tego krążka to trochę jak wchodzenie w inny stan świadomości. Wprowadza nas w dziwny, raczej luźny klimat. Słońce, chmury itd… Mam bardzo pozytywne skojarzenia. Tym bardziej, że z początku ten album wydawał mi się totalnie odrealniony. Aktualnie zszedłem na ziemię co nie zmienia faktu, że Cynic nadal potrafi wywoływać interesujące zjawiska pogodowe. Z racji swojego „płynnego” charakteru, czas spędzony z „Kindly Bent To Free Us” przelatuje między palcami. Jest on doskonale wypośrodkowany. Proporcje wokal / reszta świata rozkładają się mniej więcej po równo i tak samo robią wrażenie. Do wokalu troszkę trudniej przywyknąć ale nie jest to wielkim wyzwaniem. Doskonale zgrywa się z muzyką. Nie zapominajmy, że to jest progresywny rock. Cynic zrobił krok w bok i odpuścił mocniejsze akcenty. Muzyka zyskała przez to wartości emocjonalnej, choć już „Traced In Air” odważnie eksplorował wokalizy Masvidala.
Amerykanie starają się nie mieszać słuchaczowi zbytnio w głowie. Owszem potrafią wyskoczyć z dramaturgicznym wstępem lecz nie spodziewajcie się huraganu. Jest to bardzo zmienno – nastrojowy krążek lecz nie dociera do jakichś skrajności. Po małej burzy jest szczypta euforii i kolorowe pasaże. Jest to bardzo spójny koncept i nadaje się do słuchania w całości. Wtedy jest pełny i podkreśla swój autentyzm. Inaczej możemy stwierdzić, że to jakaś abstrakcja. Wszystko zależy od podejścia. Ja na co dzień nie obcuje z takimi wydawnictwami ale doceniłem zawartość artystyczną tego materiału. Jest ona niebagatelna. Zgranie instrumentów i rozwój wydarzeń na krążku budzi szacunek i podziw. Perkusja w subtelny sposób podkreśla niezwykle dynamicznie zmieniającą się pracę gitar a bas… Ten ma ogromny wpływ na odbieranie kompozycji. On je współtworzy i ma istotny wpływ na klimat. Pokłony dla Seana Malone za tworzenie zacnych fundamentów.
Nowe dziecko Paula jest nietuzinkowe i wszechstronne. Jest wielowarstwowe więc dosłuchiwać się w nim nowych rzeczy można bardzo długo. Jest naturalną ewolucją, oddalającą się od dotychczasowych dokonań Cynic. To dobrze bo ciągły przepływ świeżego powietrza jest niezwykle ważny wśród zespołów tak legendarnych jak ten tutaj. On jednak nie musi już nic udowadniać. Na koncercie Death To All było widać, że to człowiek perfekcyjnie czujący muzykę i bardzo wyluzowany. Był a jakoby go nie było można rzec przewrotnie. Ten krążek doskonale koresponduje z moimi subiektywnymi odczuciami i potwierdza wielką formę tego muzyka. „Kindly…” to odlot w niezwykłe krainy. Polecam po stokroć.
True Hallucination Speak
The Lion’s Roar
Kindly Bent to Free Us
Infinite Shapes
Moon Heart Sun Head
Gitanjali
Holy Fallout
Endlessly Bountiful