Recenzja: Pestilence – Obsideo
PESTILENCE
Obsideo (2013)
Holandia, Candlelight Records, Technical Death Metal
W porównaniu do “Doctrine”, na “Obsideo” nie czekałem w ogóle. Można powiedzieć, że wziął mnie z zaskoczenia ale uzasadniam to sporym rozczarowaniem ww. krążkiem z 2011. Bardzo dobre brzmienie nie zostało w żaden sposób poparte jakością kompozycji. Były zamulające i praktycznie cały czas stały w miejscu. Byłem zdruzgotany bo zabrakło progresji i techniki a wokal był bardzo przeciętny. Zero charyzmy i zniszczenia. Do „Obsideo” podszedłem sceptycznie i… rozsadziło mi czaszkę! Jakbym słuchał dwóch różnych zespołów. Po krótkim wprowadzeniu, Pestilence eksplodowało techniką a ryj mi się ucieszył jakbym wygrał w totka. Przecierałem uszy ze zdumienia. Ciągła progresja i tnące solo a to dopiero otwierający numer! Brzmi to tak jakby Holendrzy stworzyli „Doctrine” od niechcenia albo odegrali czyjeś kompozycje. Jedyne co je łączy to mocarne brzmienie lecz nowy krążek oferuje więcej na polu selektywności. Mimo, że solówki mogły by być bardziej wyeksponowane to z gęstych gitar da się wyłowić wszystkie smaczki. Perkusja jest tu bardzo ważna. Dave Haley to sprawdzona marka. Jest znany między innymi z Psycroptic i The Amenta. Doskonale wpasowuje swój ekstremalnie industrialny styl upakowywania patternów. Jest intensywnie i niczym działa pancernika Schleswig-Holstein ostrzeliwały Westerplatte tak Dave bombarduje słuchacza. Poza tym, jest podporządkowany gitarom i tworzy dla nich akompaniament. Raczej nie wyrywa się aby pójść własnym torem. Widać, że ma tu swoje zadanie z którego wywiązuje się doskonale.
Pestilence to przede wszystkim gitary. Na tym polu, duet Mameli / Uterwijk osiągnęli doskonałą symbiozę. Ich motywy zazębiają się lub sobie wtórują. Czuć tu swobodę z jaką wygenerowano ciężar kompozycji. Mimo ciągłego rozwoju wydarzeń, nie można im odmówić brutalnego podejścia do sprawy. Ten klimat jest ponadto podkreślany przez wokal, który odwrotnie do „Doctrine” wydobywa się z trzewi a nie skrzeczy jak zarzynany. Jest dobrze zbalansowany i podobnie jak perkusja nie wyrywa się do przodu. „Obsideo” to album na jaki czekałem 2 lata temu. Teraz byłbym szczęśliwszym człowiekiem mając już jego następcę ale lepiej późno niż wcale – jak to mówią. Materiał jest nastawiony na gitarowe granie i wiercąc dziurę w brzuchu dociera do celu. Uszczęśliwia maniaka muzyki ekstremalnie technicznej. Można by się pokusić o dopisanie przedrostka „brutal”. Jest prze-moc i siła. Polecam!
Obsideo
Displaced
Aura Negative
Necro Morph
Laniatus
Distress
Soulrot
Saturation
Transition
Super Conscious