Recenzja: Puki ‘Mahlu – Przychodzę Zerżnąć Wasze Dzieci
PUKI ‘MAHLU
Przychodzę Zerżnąć Wasze Dzieci (2010)
Polska, Self-released, Death / Thrash / HC
Dziwny jest to twór I jak zdążyłem się rozeznać – każdemu sprawia nie lada problem. Niby jest to death metal ale inkorporuje do swych dźwięków na tyle dziwne patenty, że ciężko ogarnąć tą stylistykę. Zespół opiera się zdecydowanie na wokalu i tekstach. Trochę dziwnych, trochę niedorzecznych ale nad wyraz ciekawych i wciągających. Co ważniejsze – są po polsku a stosunkowo niski growl dodaje im ekstremalnego charakteru. Jest to fundament tego zespołu. Gitary to raczej dodatek do całości lecz oferują kilka interesujących rozwiązań. Motywem przewodnim jest rytmika i to ona atakuje najczęściej nasze uszy. Jest na ogół prosta i wymowna ale siarczyste brzmienie gwarantuje jej sukces. Zróżnicowanie nie jest duże lecz oparte na podtekstach i rozwinięciach linii rytmiczno-melodycznych. Potrafią jednak zaskoczyć i robią to w sposób otwarty. Zeskakują z progu i ślizgają się niczym po lodzie, wydając z siebie jęk zarzynanej dziewicy.
W pewien sposób jest to muzyka poetycka. Pozornie prosta w formie ale złożona w przekazie. Liryki zakrawają momentami o tandetę ale z drugiej strony – są alternatywnie kopnięte. Pozytywnie i psychodelicznie zarazem więc mamy na przykład wariację na temat „Jedzie Pociąg z Daleka”. Nieustannie odnoszę wrażenie, że w tym zespole chodzi o znacznie więcej niż tylko muzykę. Mam do niego kilka, niekoniecznie poprawnych politycznie, skojarzeń więc się powstrzymam ale faktem jest, że Panowie z dziką radością wsadzają kij w mrowisko. Chęć wprowadzania zamętu to jedno a umiejętne złożenie tego do kupy to drugie i to drugie wychodzi im wyjątkowo dobrze. Na początku niepozornie ale wiedzą co i jak zrobić aby zabrzmieć poważnie, niosąc pokrętny przekaz. Potrafią rzygnąć core’owo ale na ogół trzymają się ramy. Brzmienie i rozkład sił perkusji jest nad wyraz dobrze rozłożony. Jest niczym zimny okład dla strudzonego wędrowca. Jest trochę takim samoistnym bytem ale mimo to, współgra z zespołem i współuczestniczy w jego bogatym życiu wewnętrznym.
Reasumując – jest to najdziwniejszy twór jaki ostatnio słyszałem ale doceniam jego realizm i wkład pracy jaki musiał zostać poczyniony aby debiut Puki ‘Mahlu zaistniał. Teraz niech promieniuje wraz z następcą to może ta egzotyczna nazwa zajdzie gdzieś dalej…
Popieprzenie JOTPEDWA
I to nie jest śmieszne
Ku Chwale O’Briena (część II)
Dezynsekcja
Oczekiwanie
Przychodzę
Milczenie