Klasyczny rozkład: Incantation – Onward To Golgotha
INCANTATION
Onward To Golgotha (1992)
USA, Relapse Records, Death Metal
KTO, GDZIE I KIEDY?
Inkantacje rozpoczęły się w roku 1989 w Johnstown w stanie Pensylwania. W pierwszym składzie pojawili się Brett Makowski (gitara), Aragon Amori (bas) czyli członkowie grupy Blood Thirsty Death oraz John McEntee (gitara) i Paul Ledney (perkusja) czyli byli członkowie Revenant. Po dołączeniu Willa Rahmera, zespół nagrał 2 demosy i jedną ep’kę (Entrantment Of Evil) na którą składały się utwory z dem. W znacznie zmienionym składzie (Pillard/McEntee/Deo/Roe) powstała jeszcze jedna ep’ka (Deliverance Of Horrific Prophecies) ale już pod banderą Relapse Records. Ta sama ekipa spłodziła także debiut. Został on zarejestrowany w Trax East Studios a produkcją zajął się Steve Evetts.
DLACZEGO TO KLASYK?
Ah, zarżnąć się idzie przy tym krążku. Cóż za przygnębiająca niemoc mnie ogarnęła po kontakcie z mega-ośmiornicą zatytułowaną „Onward To Golgotha”. Dokładnie z czymś takim kojarzy się ten krążek. Jakby pieprzony Kraken wypełzł z głębin i zdusił Was swoimi mackami. Powolny ale masakrujący, motoryczny death metal. Momentami wręcz proszący się o określenie go mianem doom/death. Takie powolne wypełzanie z głośników to element charakterystyczny amerykanów. Niski, wulgarny wokal przypomina grind-horrorowy Mortician. Jestem wielkim fanem klasycznych wydawnictw ale w większości przypadków nie jest to muzyka dla każdego. Chodzi mi o to, że jeśli lubisz współczesny death metal to nie znaczy, że polubisz klasyki pokroju Incantation. To jest kawał wspaniałej historii i winno się go wysłuchiwać z pochyloną głową i ściągniętą czapką ale trzeba uważać aby nie wykrwawić się za pomocą uszu.
Incantation to chyba najbardziej rozpoznawalna ale typowo podziemna – kapela. Jest otoczona głębokim kultem i wcale mnie to nie dziwi. Z racji na jakość i ciężar generowanego klimatu powinna być zapamiętana po wsze czasy. Ich styl gry stał się ich wizytówką oraz niezaprzeczalną inspiracją dla tysięcy młodych kapel. Swoją drogą, Incantation jest wymieniane zawsze w czołówce najbardziej wpływowych kapel death metalowych, wszechczasów. Tym samym jebie ich sława i gwiazdorstwo. Reprezentują walcowatą naturę i są perfekcyjni w swoim mordowaniu dźwiękiem. Przede wszystkim są bardzo dosłowni i nie owijają w bawełnę ani inne tekstylia. Duszą i nie puszczają no chyba, że tylko po to aby przypierdolić. Bezsprzecznie jest to ponad czasowy klasyk i winno się o nim pisać dużymi literami. Należy uważać aby nie przedawkować przy nadto nie wypoczętym umyśle.