Klasyczny rozkład: Dismember – Like An Ever Flowing Stream
DISMEMBER
Like An Ever Flowing Stream (1991)
Szwecja, Nuclear Blast, Death Metal
KTO, GDZIE I KIEDY?
Dismember narodził się w Sztokholmie w roku 1988 za sprawą Roberta Sennebacka (bas, wokal), Davida Blomqvista (gitara) oraz Freda Estby’ego (perkusja). Zespół nagrał trzy dema po czym zawiesił działalność na rzecz Carnage, które założył Michael Amott (później: Carcass, Arch Enemy, Spiritual Beggars). Po rozpadzie wyżej wymienionego, Dismember został wskrzeszony i nagrał demo „Reborn In Blasphemy”. Rok 1991 przyniósł pierwsze i bardzo znaczące dla historii death metalu, pełne wydawnictwo zatytułowane: „Like An Ever Flowing Stream”.
DLACZEGO TO KLASYK?
Pierwsze i najważniejsze to brzmienie jakie osiągnął Dismember na tym krążku. Stało się ono ich wizytówką na całe, pieprzone 23 lata istnienia. Co więcej, stało się ono wyznacznikiem szwedzkiego, old-schoolowego death metalu. Gitary są wysunięte raźno do przodu i mają wysokie brzmienie. Są selektywne a przy tym przejmują cały ciężar kompozycyjny. Partie rytmiczne są ich nieodłącznym elementem. Określiłbym ich mianem piewców rytmicznego chaosu. Powodują, że nogi same zaczynają chodzić w rytm. Są siarczyste a oliwy do ognia dolewa nieustanna współpraca z prostą ale wymowną perkusją. Szwedzi zdecydowanie stawiają na realizm doświadczeń i nie przebierają w środkach do osiągnięcia miażdżącego efektu. Takim właśnie jest ten debiut. Ciężkim, łamiącym kości i zgniatającym truchło, kawałem skurwiałego death metalu, który rozgrzesza winnych istnienia na tym padole. Nie ma tu ukrytego dna – jest surowy przekaz, który każdy może sobie obrobić wedle uznania. Sprawę zdecydowanie ułatwiają wokale Matti Karki. Jest to jedyna postać obok Blomqvista, która funkcjonowała w zespole (prawie) od samego początku. Człowiek jest oddany sprawie i mimo, że jego wokal był nieopierzonym nadto, kawałem kury to nieźle wpasował się w rytm i wolę destrukcji zespołu. Przemawia za nim autentyzm i wierność starej szkole. Brzmi trochę punk-death metalowo ale tak naprawdę cały zespół ma na to znaczący wpływ. Pomysł był taki aby Matti robił swoje w tle i udało się. Osiągnięto pewien nieopisany fenomen balansu pomiędzy nasyceniem dźwięku, jego intensyfikacją oraz klarownością. Doznanie jest pierwszo-klasowe choć na początku może być szokujące. Mając jednak na uwadze czas jego powstania, budzi niekłamany respekt. „Like An Ever Flowing Stream” to jeden z fundamentalnych krążków w historii death metalu, który kształtował gusta słuchaczy oraz ten kierunek muzyczny. Stał się inspiracją dla wielu i na zawsze pozostanie w pamięci. Może trochę patetycznie ale zespół zakończył swą działalność w październiku 2011 roku więc zasługuje na wiekopomną wzmiankę. Rozkład totalny pokazujący wartość europejskiego death metalu.