Klasyczny rozkład: Pestilence – Malleus Maleficarum

Pestilence - Malleus MaleficarumPESTILENCE

Malleus Maleficarum (1988)

Holandia, Roadrunner Records, Thrash Metal

KTO, GDZIE I KIEDY?

Historia Pestilence sięga roku 1986. Zespół miał trzech ojców jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało. Patrick Mameli (gitara, wokal), Randy Meinhard (gitara) i Marco Foddis (perkusja) w roku 1987 zarejestrowali 2 dema – „Dysentery” oraz „The Penance” (w nagraniach wziął udział Martin van Drunen). W takim też składzie powstał debiutancki krążek „Malleus Maleficarum”.

DLACZEGO TO KLASYK?

Klimat „Malleus Maleficarum” urywa ręce i nogi. Ten krążek to niby „zwyczajny” thrash metal a jest tak interesujący, że przez 38 minut ciężko oderwać uszy od słuchawek. Chodzi mi konkretnie o fakt, że nawet mnie, jako thrash-piknika, ta muzyka cholernie wciąga. Co więcej, dostrzegam tu pewne death metalowe powiązania jak niektóre partie solowo-rytmiczne czy praca sekcji basu. Holendrzy żwawo zdążają także w techniczne strony. Najlepsze jest to, że takie kapele współtworzyły i rozwijały ten gatunek. Teraz może byłoby to ograne i osłuchane milion razy ale mimo rozkwitającej sceny thrash w 1988, nie było miliona kapel, które można było naśladować. Jest to zatem doskonała lekcja historii i obraz uznanego gitarzysty Patricka Mameli. Budowanie takich solówek jak w „Subordinate To The Domination” w akompaniamencie szybkiej sekcji rytmicznej, która poganiana jest przez dobrze słyszalny  bas to odważne posunięcie na przekór wszelkim konwenansom. Najbardziej thrash’owym elementem jest tu zdecydowanie wokal. Szerzy swą herezję dość gęsto i nie bierze jeńców, natomiast nie jest czymś przy czym kuśka wzdryga. Cała magia odbywa się we współpracy na podłożu instrumentalnym. Przez te 38 minut trwania materiału masz wrażenie, że całość jest przemyślana w zatrważająco dobry sposób – wręcz idealny. Album jest bardzo spójny ale mimo to, ma wiele charakterystycznych momentów. Nie jest przesłodzony i wypchany melodiami po brzegi a raczej inteligentnie wykorzystuje ich potencjał. Bez wątpienia jest to bardzo ważny materiał, niezwykle wpływowego zespołu. Mimo rozpadu w 1994 roku, powrócili do swej nazwy w 2008. Spłodzili dwa średnie albumy ale to co zrobili na początku swojej kariery jest ponadczasowe i nie da się tego pominąć w klasycznych pozycjach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *