Klasyczny rozkład: Nocturnus – The Key

Nocturnus - The KeyNOCTURNUS

The Key (1990)

USA, Earache Records, Technical Death Metal

KTO, GDZIE I KIEDY?

Nocturnus powstał na gruzach kilku różnych kapel. Do jego powstania przyczynili się: Mike Browning (wokal, perkusja), Gino Marino (gitara) i basista Richarda Bateman. Chwilę potem do grupy dołączył też niesławny Vincent Crowley (gitara). Nie zagościł jednak długo w zespole bo odszedł aby założyć Acheron. Po i w trakcie wielu zmian personalnych, zespół nagrał 2 dema („Nocturnus” ‘87 oraz „The Science Of Horror” ‘88). Rok 1989 przyniósł zespołowi kontrakt z Earache Records. Nocturnus w składzie: Browning / Davis / McNenney / Estes / Panzer nagrał swój debiut, który ukazał się w 1990 za sprawą wyżej wymienionych. Album okazał się sporym sukcesem i sprzedał się w ponad 70 tys. kopii na całym świecie.

DLACZEGO TO KLASYK?

Zatrudnienie Louisa Panzer’a było pomysłem o tyle szalonym co genialnym. Zajął on stanowisko klawiszowca przez co Nocturnus jest pierwszym zespołem death metalowym, który wykorzystywał ten instrument w swojej muzyce. Co więcej, jest pierwszym który łączył z nim tematykę science-fiction i techniczny death metal. Dało to początek wielu kapelom i mimo, że Nocturnus wydał tylko 3 krążki, stał się wielką inspiracją dla wielu kapel takich jak np. Mithras. Wizytówką amerykanów są częste zmiany metrum oraz rozciągnięte w czasie, wirtuozowskie solówki. Są one wszechobecne i tworzą naturalne tło dla zespołu. Do tego wgniatają w fotel i nie pozwalają oderwać od siebie uszu (obydwojga, żeby było jasne). Swoją drogą, charakterystyka tych dźwięków i ich niecodzienna specyfika nie pozwalają się nudzić przy „The Key”. Klawisze nie tworzą nadętej atmosfery patosu ani nie powodują odruchu wymiotnego. Są wyjątkowo dobrze napisane i utrzymane w kosmicznej konwencji. Gitary są jak 10 metrowa anakonda. Połykają Cię już na wstępie a dopiero w środku odbywa się konkretny proces trawienny. Potrafią ocierać się raźno o techniczny thrash i budują kurewsko chwytliwe melodie. Potem przechodzą w solo i chore zabawy tremolo by na koniec wykonać death metalową ekwilibrystykę w celu zakończenia kompozycji. Każdemu sceptykowi radzę odsłuchać „Andromeda Strain”. Jeśli to Was nie przekona to znikąd oczekiwać nadziei. „The Key” to tak zwany „power play”. Niezwykle profesjonalny instrumentalnie krążek, dysponujący niesłychaną dynamiką i całym pokładem genialnych melodii. Co więcej, słuchając Nocturnus można sobie uzmysłowić ile obecnych zespołów w mniejszym lub większym stopniu, podąża ich śladem. To wręcz niebywałe jak ci Panowie byli rozwinięci stylistycznie na samym początku pieprzonej krucjaty death metalu w świat. Nie obawiam się stwierdzenia, że ten krążek przeskoczył swoją epokę a nawet i dwie. Wizjonerski death metal – tak bym ich nazwał. Aktualnie ten krążek zasługuje na maksymalną ocenę w dowolnej skali a wtedy? Ja nie wiem czy w 1990 roku świat był gotowy na taki materiał. Doskonała produkcja, warsztat, technika, aranżacje… album idealny nawet pod 22 latach! Rozkład totalny i najlepszy jaki było mi dane opisać do tej pory!

– rozkład totalny
– zwłoki bezsprzeczne
– zżerany przez robactwo
– dogorywające truchło
– ledwo ciepły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *