Klasyczny rozkład: Atheist – Piece Of Time
ATHEIST
Piece Of Time (1989)
USA, Active Records, Technical Death Metal
KTO, GDZIE I KIEDY?
Początki Atheist datowane są na rok 1984. Powstał on w małym miasteczku Sarasota w stanie Floryda. Pierwszą nazwą było Oblivion a inicjatorem przedsięwzięcia – Kelly Schaefer (gitara) i perkusista Mark. Tego drugiego zastąpił chwilę potem – Steve Flynn. W 1985 roku panowie zmienili nazwę na mało chwytliwe: R.A.V.A.G.E. (Raging Atheist Vowing A Gory End). Po przygodzie z wokalistą Steve „Scrappy” Freid – obowiązki wokalne przejął sam Schaefer. Pod tym szyldem nagrali 3 dema: „Rotting In Hell” (1985) „On We Slay” (1987) „Hell Hath No Mercy” (1987) oraz split „Raging Death” (1987) z Sadus / Lethal Presence / Xecutioner / Betrayel. Niedługo potem muzycy postanowili przyjąć nazwę Atheist. W 1988 pojawiło się ich jedyne demo „Beyond” aby rok później wydać pierwszy długo-graj „Piece Of Time”. Krążek ukazał się w Europie w 1989 roku natomiast w Stanach dopiero w 1990. Powodem było bankructwo Mean Machine Records…
DLACZEGO TO KLASYK?
To prawdopodobnie pierwszy tak techniczny krążek. Praca gitar nieustannie zmienia swój kierunek. Są niczym grom z jasnego nieba… bez ostrzeżenia spada na nas grad technicznych zagrywek, rytmicznych masturbacji i zabaw tremolo. Panowie cały czas zaskakują intensywnością i budową swoich kompozycji. Do tego należy dołożyć klimatyczne solówki odgrywane bez większej ingerencji w utwór. Istnieją one w tle ale zespół na ogół nie daje im „wolnej ręki”. Reszta ekipy robi swoje a solówki dosłownie ko-egzystują w tym systemie. Nie są nachalne – wręcz odwrotnie – są naturalnym stanem rzeczy. Doskonałą robotę robi tu perkusja. Na ogół popyla sobie na niemalże jazzowym fristajlu i klasowo łamie tempo. Potrafi zamienić się w mniejsze tornado jeśli potrzeba przelecieć po karkach zmanierowanej młodzieży. Jej domeną jest jednak techniczne stop&go. Bardzo ważny i wartościowy instrument na „Piece Of Time”. Kolejnym, równie istotnym elementem przełamującym ciszę jest wspaniały bas Rogera Pattersona. Nie dość, że jest doskonale wyeksponowany to jego złożoność dorównuje a czasem i przewyższa – partie gitarowe. Brzmienie jest charakterystycznie – naturalne i ekscytuje za każdym przesłuchaniem. Posiada solowe wstawki a także bogato współtworzy linię melodyczną Atheist. Aż włos się na plecach jeży kiedy człowiek pomyśli, że w 1989 roku powstała tak skomplikowana płyta. Poprawcie jeśli się mylę ale jest to chyba najbardziej techniczny materiał tamtych lat. Wspaniały początek historii tech death metalu, wspaniałego zespołu. Rozkład totalny bez dwóch zdań. W tym tygodniu, wyjątkowo w czwartek – niestety z przyczyn ode mnie niezależnych. Następny klasyk „po staremu” – we wtorek.
—
– rozkład totalny
– zwłoki bezsprzeczne
– zżerany przez robactwo
– dogorywające truchło
– ledwo ciepły