Recenzja: Head Cleaner – Resistance, Determination and the Sheer Will to Overcome
HEAD CLEANER
Resistance, Determination and the Sheer Will to Overcome (2012)
Grecja, Self-released, Death / Grind
Grecy raczej nie są znani z brutalnej rozpierduchy więc Head Cleaner nieco podburzył moją wizję mrocznej i klimatycznej krainy filozofów. Elementem charakterystycznym tej kapeli jest nieustanna i nieprzerwana gra w tempo. Praktycznie nie ma chwili wytchnienia od ciągłej eskapady baterii Billa Stavrianidisa i wtórującej jej – gitary. Jest to zdecydowanie materiał monotematyczny jednak w wydaniu 23-minutowej ep’ki, jest całkowicie zjadliwy. Może jest to skromna forma kreatywna jednak dla osób zakorzenionych w gatunku, może być ciekawą. Tym bardziej, że gitary potrafią narobić wielu szkód także w technicznej materii tegoż wydawnictwa. Na ogół jednak koncentrują na parciu tej machiny wojennej – do przodu. Posiadają też element zaskoczenia pod postacią, prawie 9-cio – minutowego potwora „Departures-Arrivals”. Jest to niemalże post-metalowa apokalipsa, rozpoczynająca się ambientowo – przesterowanym brzmieniem aby przerodzić się w krucjatę przeciwko ludzkości. Jest to dużo bardziej kreatywna kompozycja od reszty i właściwie szkoda, że jest jedyną tutaj.
Najmniej wpadającym w ucho elementem, spośród tu zebranych – jest wspomniana perkusja. Nie zrozumcie mnie źle. Jest ciężka i ekstremalna ale praktycznie każdy jej patent jest już do bólu ograny. Nie ma tak naprawdę żadnego wkładu emocjonalnego ani twórczego. Doskonale wypełnia tło ale to wszystko. Jej suchość można nazwać „specyficzną” ale faktem jest, że jakiś skromny lubrykant wpłynąłby kojąco na jej „mlaskate” brzmienie. Ot brakuje głębi w tych bębnach, proszę Państwa. Wokalnie jest różnie. Czystsza forma prezentuje się raczej old-schoolowo i nie zawsze musi się podobać. Z brutalnym wydaniem jest dużo lepiej. Zespół postawił na zróżnicowanie i to się chwali. Momentalny przerost formy nad treścią można zaliczyć do pomniejszych „wypadków przy pracy”.
Tak czy inaczej – Head Cleaner pokazuje nową twarz Grecji (przynajmniej dla mnie). Łoi skórę jak tylko potrafi i dobrze rokuje na przyszłość. Nie jest przełomowy w żaden sposób ale rozwija nad sobą aurę ciekawości. Do tego ładna produkcja graficzna i dostajemy w łapy, fundamentalny kawał mięsa.
Lista utworów: The Maverick; Tanks Versus Ideas; The Chain; Crime and Punishment; Forward to Exit; Nobody’s Like Me; Departures – Arrivals