Klasyczny rozkład: Gorefest – Mindloss

Gorefest - MindlossGOREFEST

Mindloss (1991)

Holandia, Foundation 2000, Death Metal

KTO, GDZIE I KIEDY?

Gorefest powstał w 1988 roku w Holandii. Założycielami byli Jan-Chris de Koeijer, Frank Harthoorn, Alex van Schaik oraz Marc Hoogendoorn. W tym składzie, Panowie nagrali 2 dema: „Tangled In Gore” (1989) oraz „Horrors In a Retarded Mind” (1990). Następstwem było podpisanie kontraktu na jedną płytę z podziemną, holenderską wytwórnią – Foundation 2000. W tym samym czasie zagrali trasę po Belgii i Holandii supportując Carcass. Produkcją „Mindloss” zajął się sam Colin Richardson znany później z pracy z takimi kapelami jak Cannibal Corpse, Carcass czy Napalm Death.

DLACZEGO TO KLASYK?

„Mindloss” to płyta wyjątkowa z trzech powodów. Pierwszym i najważniejszym jest wokal. Jestem zdania, że de Koeijer swoim głosem przebił Barnes’a. Jest to aktualnie najniższy growl jaki zdarzyło mi się opisać w „Klasycznym Rozkładzie” i przypuszczam, że wiele się w tym temacie wkrótce nie zmieni. Ciężar jest przygniatający niczym buldożer. Łamie kości a jego interpretacja zaiste, pasuje idealnie do muzyki. Drugim powodem jest czysta forma death metalu wypływająca z tego wydawnictwa. Siarka, zło i totalna ekstrema – oto jest Gorefest. Nie ma tu jak w przypadku kapel amerykańskich – thrash’owej narośli, która to skutecznie osłabia przekaz zespołu. „Mindloss” jest jak żywa lawa wypływająca z wulkanicznych trzewi. Osiągnięto tu wyjątkowo gęsty i zbity w całość – klimat, który zżera słuchacza żywcem. Jest to także zasługą powodu numer trzy czyli produkcji. Colin Richardson zrobił tu świetną robotę. Osiągnął ciężkie ale bardzo selektywne brzmienie oraz umiejscowił wokal jakoby na tronie. Sprawuje pieczę nad całością materiału i bez wątpienia jest ważnym instrumentem.

Gorefest potrafi zwolnić i topornie sunąć do przodu ale także z siłą ekspresji godną tornada, potrafi zrywać beret. Jest to na tyle różnorodny materiał aby nawet teraz stanowić dużą wartość dla fana death metalu. Ich wkład w tworzenie sceny DM nie powinien pozostać nigdy zapomniany. Bronią się wieloma elementami swojej twórczości i nie wyobrażam sobie aby nie było ich w tym dziale. Jest to „rozkład totalny”, który zaskakuje inteligentną pracą perkusji, miażdżącymi gitarami i ciężkim wokalem. Wyjątkowy krążek nawet jak na obecne lata.

– rozkład totalny
– zwłoki bezsprzeczne
– zżerany przez robactwo
– dogorywające truchło
– ledwo ciepły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *