Recenzja: Turisas – Stand Up And Fight
TURISAS
Stand Up And Fight (2011)
Finlandia, Century Media Records, Symphonic/Folk Metal
Turisas poznałem stosunkowo niedawno bo na festiwalu Heidenfest czyli raptem ponad miesiąc temu. Z natury nie jest to mój kawałek chleba ale to co ujrzałem i usłyszałem na rzeczonym festiwalu, zwaliło mnie z nóg. Niech będzie, że Turisas to takie moje zboczenie. Aktualnie znam wszystkie ich płyty na pamięć i zawsze działają na mnie bardzo ożywczo, niemalże jak zimny prysznic. Dodają pozytywnej energii i nie pozwalają się nudzić nawet przez chwilę. Tej płyty można słuchać z zapartym tchem i wizualizować sobie historie, które opisuje ale można puścić w tle i co jakiś czas wychwytywać setki smaczków zawartych w kompozycjach. Najmocniejszą stroną Turisas są epickie refreny. Sekcja wokalna to mistrzostwo świata. Mózgiem operacji jest kompozytor Warlord Nygard – niesamowicie utalentowany człowiek odpowiedzialny między innymi za rzeczone wokale. Na pierwszy rzut ucha, niby niczym się nie wyróżnia. Ot czysty głos ale jego specyficzna natura i charyzma, zachwycają. Doskonale pasuje do charakteru takiej kapeli. Nie jest przy tym zmiękczony niczym niemiecka kiełbaska. Reprezentuje silny i zdecydowanie męski front w muzyce symfonicznej, której na ogół brakuje ikry. Potrafi zaryczeć ale i dysponuje pomysłową rytmiką. Spełnia rolę narratora (vide „Fear The Fear”) ale i ścina głowy. Potrafi niemalże rymować podczas niektórych kompozycji („The Great Escape” na przykład). Wszechstronny wokalista o uniwersalnym zabarwieniu.
Innym niesamowicie istotnym elementem Turisas są skrzypce i klawisze czyli sekcja melodyjna (tak to nazwijmy na potrzeby tej recenzji). Olli Vanska to geniusz. Wypełnia dosłownie wszystkie najważniejsze partie na „Stand Up And Fight”. Ma też wiele doskonałych partii solowych (np. w utworze tytułowym). W jego wykonaniu, nawet zwykły dopełniacz melodii nie jest zwyczajny. We współpracy z klawiszami budują oryginalny i barwny, epicki świat do którego jesteśmy wrzuceni od pierwszych sekund. Przy tym całym natłoku dźwiękowych doznań, wszystko jest bardzo czyste i poukładane. Gitary schowane są nieco z tyłu ale kiedy potrzeba potrafią zaserwować cięższe melodie czy neoklasyczną solówkę. Co ważne – utwory Turisas zapadają w pamięć do tego stopnia, że niejednokrotnie przyszło mi zanucić wers czy dwa. To dowód na to jak żywa i charakterystyczna jest to muzyka. Jeśli od dźwięków tak trudno się uwolnić to wiedz, że coś się dzieje. „Stand Up And Fight” jest doskonały. Pozwala docenić kunszt kompozytorski i rozkoszować się tymi małymi dziełami sztuki. Od początku do końca wszystko w nich współgra. Zespół operuje patosem w sposób zrównoważony i delikatny. Nie uświadczycie tu przesady czy dysproporcji. Nie potrafię znaleźć żadnych minusów tej płyty. Jest idealna pod każdym względem. To jest sztuka nagrać taki album. Polecam!
Lista utworów: The March of the Varangian Guard; Take the Day!; Hunting Pirates; Venetoi! – Prasinoi!; Stand Up and Fight; The Great Escape; Fear the Fear; End of an Empire; The Bosphorus Freezes Over
Zobacz teledysk: Stand Up And Fight