Recenzja: Abbey Ov Thelema – A Fragment Ov The Great Work

Abbey Ov Thelema - A Fragment Ov The Great WorkABBEY OV THELEMA

A Fragment Ov The Great Work (2011)

Słowacja, Sonic Temple Records, Black Metal

Abbey Ov Thelema pochodzi ze Słowacji i jak każdy true-black metalowy zespół ma w nazwie „ov”. Zważając na fakt, iż zespół złożony jest tylko z dwóch osób i na dodatek nie zaposiadł żywej perkusji, ma podwójnie „trudno”, mówiąc delikatnie. Przede wszystkim jest to nierówna płyta ale za to dysponuje dużym zróżnicowaniem. Czasem nawet zbyt dużym ale po kolei. Wygląda to jak eklektyczny twór z którego, koniec końców, nic nie wynika. Panowie przedobrzyli próbując upchnąć tu zbyt dużo różnych elementów. Jest bardzo dużo najróżniejszych klawiszy. Od zwykłych wypełniaczy tła, przez słabe syntezatory a na fortepianie kończąc. Gitary akustyczne, elektryczne. Wokale black’owe, czyste… nawet i kobiecy głos przemyka gdzieś po drodze. Całość skutecznie psuje automat perkusyjny – szczególnie uwypukla mankamenty słabszych kompozycji, stając się wtedy wręcz nie do zniesienia.

„A Fragment Ov The Great Work” ma bardzo słabe momenty jak np. 3 utwór „Unearthly Theophagia ov a Nonexistent Deity” z tragicznym, komputerowym syntezatorem, który gryzie w uszy niczym napastliwy szczur i z równie dramatyczną perkusją. Podobnie jest ze słabym wstępem do „The Day Of Nuit”, który zapowiada beznamiętną balladę a rozwija się już całkiem przyzwoicie. Są też mocne elementy takie jak „The Hidden Wisdom & Clandestine Legacy ov the Black Art” – mocno akcentujący ekstremalną ale i melodyjną formę black metalu (z elementami folku). Końcówka pod postacią „The Day Ov Hadit” to już w ogóle pomieszanie Therion i Theatre Of Tragedy gdy w „The Day Ov Ra-Hoor-Khuit” dostajemy jakiś pieprzony motyw z Mortal Kombat. Jestem zniesmaczony i z lekka „zdenerwowany” bo widać, że Delgrast umie napisać solidny kawałek black metalowy gdyby tylko opanował swe rządze i chęć upchnięcia wszystkiego co mu do głowy przyszło w jeden krążek. Jakby odseparować niepotrzebne elementy to powstała by druga płyta, którą można by było wyrzuć do kosza i pozostać przy black’u właściwym. Teraz mamy przerost formy nad treścią, który drażni przesyceniem elementów i jawnym kopiowaniem stylistyki innych kapel. Trzeba się opamiętać i nie przepuszczać wszystkiego przez kompa bo ten nie skłania do zachowania umiaru a potem wychodzi black metalowe disco polo. Niestety, mimo hucznych zapowiedzi, to nie jest awangardowy zespół.

Lista utworów: The Left-Hand Path; The One Who Walks the Left-Hand Path; Unearthly Theophagia ov a Nonexistent Deity; Black Absinth Drunk While Analyzing the Writings ov Nietzsche; The Hidden Wisdom & Clandestine Legacy ov the Black Arts; 8th April 1904 – The Day ov Nuit; 9th April 1904 – The Day ov Hadit; 10th April 1904 – The Day ov Ra-Hoor-Khuit

6/10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *