Vexatus – Tortura
VEXATUS
Tortura (2010)
Polska, Redrum666, Death Metal
Vexatus to zespół wzorujący się na starej szkole death metalu. Nie tak starej jak świat ale wystarczająco aby narobić hałasu u sąsiadów trzy piętra niżej i chaosu na drodze w momencie odpalenia „Tortura” w samochodzie. Kiedy wybrzmiało „Quod Sumus Hoc Eritis” pomyślałem – toż to Dismember! Nie pamiętam już kiedy ostatnio spotkałem kapelę tak wiernie naśladującą pewien nurt. W tym wypadku padło na old-schoolowy death metal ze Szwecji taki jak Grave, Entombed czy ww. Dismember. Okej, tylko nie zapędzajmy się w tych porównaniach – to że jest to ta sama szkoła to nie znaczy, że jakość jest także identyczna.
Pewne jest, że czerpią oni ze wszystkich podstawowych źródeł. Melodie suną w górę i w dół, głównie w średnim / szybkim tempie i nie okazują miłosierdzia. Lekko nie jest ale nie ma tu elementu wyróżniającego. „Tortura” nie zostaje w pamięci i nie jestem pewien czy gwarantuje powrót do swej zawartości. W każdej kompozycji, melodie budowane są w ten sam sposób. Gitara tworzy wszystko co istotne, zostawiając w tle perkusję i bas. Wokal robi dość sporo zamieszania tylko mam dylemat co do jego artykulacji i barwy. Tego drugiego nie zmienimy ale przydałaby się bardziej żywa interpretacja tekstu. Brzmi to niemalże jak recytacja tudzież okrzyki na siłę i bez zbędnych emocji. Brakuje mu pasji. Na pochwałę zasługuje natomiast produkcja. Doskonale pasuje do tego typu muzyki. Jest siarczysta i nieźle wyważona. Pasuje do szwedzkiego nastroju, którym włada Vexatus i dobrze rokuje na przyszłość. Jakby pokombinować więcej w kompozycjach i uczynić perkusję istotniejszym elementem, to naprawdę by się działo. Na razie widzę niewykorzystany potencjał, który na nieco przydługim materiale (45 minut) próbuję sprzedać mi coś co słyszałem wiele razy w wykonaniu obecnych tuzów sceny death metalowej. Chwalą się polakom tak zacne inspiracje ale czy nie można dać czegoś od siebie? Albo chłopaki są totalnymi maniakami tej sceny, co w sumie źle im wróży na przyszłość bo mogą zamknąć sobie drogę ku samodoskonaleniu albo idą na łatwiznę bo chcą sobie pograć to co lubią. W tej pierwszej opcji jeszcze nie wszystko stracone tylko trzeba w porę coś z tym zrobić. Gdybym chciał słuchać szwedzkiego death metalu to bym sięgnął po oryginały z tamtej sceny.