Exhalation – Whorecaust
EXHALATION
Whorecaust (2010)
Polska, Redrum666, Thrash/Black Metal
Exhalation wali old-schoolem po pysku aż miło… a raczej „aż boli”. To co jest pewne to to, że „Whorecaust” to stu-procentowo musi być zajebisty materiał koncertowy. Z płytą jest o tyle gorzej, że brzmienie perkusji rozczarowuje. Jest zwyczajnie płaskie. Jakby walić kijem na przemian w karton i pokrywę śmietnika. Niewątpliwie zaszkodziło to płycie. Muzycznie – porównanie do Witchmaster jest oczywiste. Ten sam pęd i agresja a przy okazji cały magazyn siary. Teksty mają podłoże nihilistyczno-śmiercio-satanistyczne. Raczej nic specjalnego bo tematyka jest już oklepana niczym facjata Pudziana. Szczęśliwie materiał nie należy do długich. 30 minut to dawka odpowiednia i wystarczająca jeśli chodzi o taki, bezpośredni kontakt.
Zważając na fakt, że mam świadomość, że „tak miało być” to trudno mi się do czegoś konkretnego uczepić (poza perką oczywiście). Nie pałam namiętną miłością do tego gatunku w takim czy innym wykonaniu. Zestawiając to z kapelami technicznymi, ciężko mi o jakieś oryginalne wytłumaczenie tej stylistyki poza tym, że „jest popyt – jest podaż”. Potrafię docenić wiele elementów tej jak i podobnych jej, płyt ale wolę odchamiać się innymi wyłomami z metalowego świata. „Whorecaust” to muzyka brudna i podziemna. Nie brakuje jej smrodu spalonej skóry i wiecznego wkurwienia na świat. Można by stwierdzić, że jest oczyszczająca bo pozwala wyładować zebrane pokłady energii i to jest fakt. Jest to muzyka ortodoksyjna i nie idąca na kompromis. Raczej dla konkretnej grupy odbiorców. Na koniec mała niespodzianka, kołwer Death pt. „Evil Dead”, wykonany na modłę Exhalation. Muszę przyznać, że to dobre zwieńczenie tego krążka, czy wręcz „doskonały punkt kulminacyjny”.