Unveiling The Signs (split)

Unveiling The Signs - SplitK.PANAGIOTOU / GALLILEOUS / WIJLEN WIJ / DISSOLVING OF PRODIGY / PANTHEIST

Unveiling The Signs (2010) Split

Redrum666, Funeral Doom Metal

„Unveiling The Signs” jest ciekawym, bardzo klimatycznym Splitem gdzie swe siły połączyło 5 twórców muzyki dołującej, ociężałej i deformującej umysły. Początek to klimatyczny kawał dźwięków wytoczonych przez Kostasa Panagiatou (członka Wijlen Wij i Pantheist). Wstęp jest należyty do tego co rozbrzmiewa zaraz potem czyli…

Gallileous to sprawdzona marka. Nie tak dawno opisywałem ich ostatni póki co, materiał i jestem do nich bardzo pozytywnie nastawiony. Ich „Zabobon” to ponad 9 minut swoistej mszy żałobnej. Tekst jest napisany po polsku co dodało kompozycji, dramatyzmu. W tle rozbrzmiewa dwojaki wokal – jeśli można tak powiedzieć o chórze na tle którego zarzyna się typowy „skrzekacz”. Nie wiem czy całość nie jest zbyt wyniosła ale pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne i tak już zostało.

Wijlen Wij atakuje nas siarczystym, ciężkim brzmieniem gitary i niemalże grind’owym wokalem. Całość jest toporna i wolna niczym martwa krowa. Nawet specjalnie nie przeszkadza brak czytelności tej gitary. Całość brzmi nieco amatorsko – z talerzami na czele. Jeśli jednak brać pod uwagę klimat, to w ich wypadku gorzej znaczy lepiej. Wijlen Wij może się podobać choć niejednokrotnie miałem wrażenie, że zaraz staną w miejscu a po 4 minutach miałem wrażenie, że minęło już 10.

Dissolving Of Prodigy zaczyna słabo. Walenie w talerz z fletem w tle nie wróży nic dobrego. Paradoksalnie, ten talerz brzmi bardziej prostacko niż ten głupi flet. Z gitarą nie jest lepiej, niestety. Pierwsze, około 3 minuty, można było zwyczajnie wyrzucić do kosza bo strasznie psują wrażenie zespołu jako całości. Dalej jest także nierówno. Jest ciekawy motyw, który musi zostać spieprzony przez inny motyw. Minimalizm cenię ale nie jest ich mocną stroną. A na koniec ostał się…

Pantheist ze swoim Barokiem zrobił dobre, pierwsze wrażenie. Potem jest nadal klimatycznie i wreszcie z wyczuciem dopasowano brzmienie do typu wykonywanej muzyki. Dzieje się tu zdecydowanie najwięcej z całej 5. Growlujący wokal obok Gallileous wypada tu najlepiej. W tym wypadku nawet nie miałem problemu z wolno płynącym czasem – utwór po prostu przeleciał mi przez uszy na wylot. Sponiewierał i obudził kilka głębszych myśli.

Pomysł na taką splito-składankę jest ciekawym pomysłem. Przy odpowiednio dobranym zestawie kapel, można tworzyć niesamowite zestawienia klimatyczne, które mają zróżnicowany charakter i oferują wielorakie doświadczenia. Jestem na tak.

7/10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *