Recenzja: Komutator – Mental Sadism
KOMUTATOR
Mental Sadism (2013)
Polska, Self-released, Thrash Metal
Ubawiłem się przednio słuchając “Mental Sadism”. Thrash z opolskiego to mieszanka melodyjnej rytmiki i nowoczesnego podejścia do tematu. Nie zamierzam w tym miejscu polemizować czy to dobrze czy nie. Kwestia gustu jak ze wszystkim więc po co się ciskać, że jak nie old-school to nie thrash? Słychać, że Panowie lubują się w zespołach pokroju Kreator i choć tak bardzo nie słodzą w swoich kompozycjach to podobieństwa są zauważalne. Przede wszystkim, Komutator umie zabawić słuchacza i trochę go oszukać. Zwróciłem na to uwagę jakoś po trzecim przesłuchaniu. Niby wszystko jest jak należy. Kompozycje w początkowej fazie robią świetne wrażenie. Jest pierwsze zaskoczenie – wow – jaka dynamika, technika i świeżość… po osłuchaniu, zauważamy pewne luki w kompozycjach, które mogły być lepiej zagospodarowane. Nie zmienia to jednak faktu, że materiał zaskakuje. Potem już trochę mniej ale nie w tym rzecz. Komutator odwraca naszą uwagę od rzeczy mało istotnych i skupia się na pozytywnej dawce energii jaką bez wątpienia pompuje do naszego krwioobiegu. Na uwagę zasługuje finezja z jaką zespół zapełnia te 39 minut. Brak zgrzytów i soczyste brzmienie, gwarantują bliskie spotkania z sufitem. Przy tej muzyce ciężko, choć symbolicznie nie pokiwać nóżką. Największe obawy miałem co do wokalu bo ten często potrafi w polskim wydaniu spłatać figla ale wyszedłem zaspokojony. Może nie jest czymś niezwykłym ale solidnie wykonuje swoją robotę. Mógłby popisać się większą swobodą interpretacji lecz zdecydowanie przedkładam taki prosty format nad kombinacjami ze słabym akcentem. Taka forma przekłada się też na większą agresję, energię i dynamikę. Czasem może przypominać hardcore’owy krzyk lecz jest to marginalne zjawisko.
Zespół rzadko zwalnia ale robi to z wyczuciem. Potrafi przejść płynnie przez różne stany świadomości a finalnie jest czymś więcej niż tylko solidnym łomotem karku. Mocną stroną Komutator są solówki i melodie budowane pod nie. Niestety występują rzadko. Zbyt rzadko. Nadają im charakteru i zapadają w pamięć. Co więcej, mają wpływ na profesjonalne wybrzmiewanie kompozycji. „Mental Sadism” może powoli wchodzić na salony i konkurować z zagranicą. Panowie raźno zaznaczyli swoją obecność i choć słychać, że momentami poszli na ustępstwa to bardzo dobra produkcja i oprawa graficzna digipack’a powoduje, że nie można przejść obok nich obojętnie. Polski thrash metal ma się dobrze, powiadam Wam!
Eternal Flood
Mental Sadism
Riot of Blood
The Iceman
Malapane Valley Thrashers
Born to Sin
Suicide World
Way of Destruction
Psychosis of Fear