Recenzja: Exterminatus – Veni Vidi Vici

Exterminatus - Veni Vidi ViciEXTERMINATUS

Veni Vidi Vici (2013)

Kanada, Self-released, Technical Death Metal

Jeśli ktoś miał okazję obcować z kosmicznym death metalem zespołu Xenocide to Exterminatus jest właśnie dla niego. Pomijając fakt, że wzięło w tym projekcie udział dwóch członków ww. to krążek osadzony jest głęboko w klimatach sci-fi. Dokładniej – rzecz dzieje się w uniwersum Warhammer 40K. Płyta opowiada historię Warmastera Fenrisa, który otrzymał misję od cesarza aby zniszczyć inwazję orków na odległej planecie. Tyle względem konceptu. Osobiście nie jestem zagorzałym fanem Warhammera – jest mi raczej obojętny. W tym wypadku, użycie takiego podkładu pod szalony death metal, który ciężko do końca scharakteryzować uważam za bardzo udane. Ile można śpiewać o śmierci i szatanie? Wyruszamy na podbój kosmosu, obserwując swoisty dialog Fenrisa z pradawnym bogiem C’tan. Pojawiają się także inne postacie co właściwie czyni „Vini Vidi Vici” bardziej „musicalem” niż zwykłym albumem koncepcyjnym. Biorąc pod uwagę, że maczał w tym palce Tabreez Azad, jakoś mnie nie dziwi, że Exterminatus jest wyjątkowo złożoną formą muzyczną.

Od strony muzycznej też łatwo nie będzie. Jest to brutalny w każdym calu, techniczny death metal, który bogom się nie kłaniał. Dysponuje potężną dawką progresji, która niczym pocisk atomowy wbija się w ziemię i po chwili widzimy jak drzewa uginają się pod wpływem fali uderzeniowej. Exterminatus lubi się przyczaić i uderzyć z zaskoczenia. Tu siekiera – tam breakdown. Bezlitośnie. Panowie poczynają sobie bardzo odważnie. Bawią się ze słuchaczem, molestują, dźgają go a ten chce więcej. Taki ich urok. Wszechobecną formą manipulacji są długie, wirtuozerskie solówki. Przypominają trochę miotacz ognia. Niszczą skrupulatnie całą okolicę. Zaskakują precyzją i poziomem rozbudowania. Zdecydowanie wpływają na epicki rozmach albumu. Wpływ na to mają także świetne instrumentale, które brzmią jak wyjęte żywcem z filmu. To samo tyczy się obecnych tu i ówdzie sampli. Zastosowane z wyczuciem i należytym umiarem powodują, że „Veni Vidi Vici” to poważny kawał futurystycznej muzyki technicznej. Przywodzi na myśl kosmiczne wojaże Bal-Sagoth. Brzmienie jest bardziej klarowne od macierzystego Xenocide. Wokal i perkusja doskonale się równoważą po obu stronach a idealnie po środku ustawiono gitary. Ich niszcząca rytmika trafia dokładnie w krwioobieg. Bas ma swoje momenty i służy niczym doraźny zastrzyk. Szkoda, że nie ma go więcej bo uwielbiam takie „wtrącenia”. Wokal wielokrotnie ewoluuje w trakcie tych 38 minut. Da się z niego wyczytać podział na role (niski growl i wysoki charkot) a na deser otrzymujemy pojedyncze chórki. Exterminatus to fantastyczna ścieżka dźwiękowa. Podróż w głąb nieznanych planet i udział w wielkiej wojnie. Polecam!

10/10

Stardust
The Coming Storm
D.L.M.A. (Descend. Land. Multiply. Annihilate.)
Spores
Orders to Vaporize
Axios
Sludge World
Victory in Death
VVV1
VVV2
Welcome to the Warp

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *