Recenzja: Abstract Essence – Love Enough

0

Abstract Essence - Love EnoughABSTRACT ESSENCE

Love Enough (2012)

Czechy, MetalGate, Black / Progressive Metal

Czesi to jednak potrafią zamieszać. Przesłuchałem raz – ciekawe. Przesłuchałem drugi – przyjemne ale czy coś więcej? Po trzecim stwierdziłem, że to chyba nie dla mnie aczkolwiek jestem skłonny przekazać słowa uznania. Zastanawialiście się kiedyś jak będzie wyglądało połączenie Dream Theater i Cradle Of Filth? W Czechach powstają takie odważne mariaże i trzeba przyznać, że jakościowo nie odstają od jednych czy drugich. Produkcja stanęła na wysokości zadania – idąc raczej w progresywną stronę ale to nie szkodzi. Jest odpowiednio wyważona i selektywna oraz przygotowuje podłoże pod pomniejszą dewastację. Zespół potrafi czasem wybrzmieć groteskowo w tym co robi, jednak bardziej na zasadzie „pastiszu” niż stylistycznej nieudolności. Abstract Essence okleił kompozycje całą masą klawiszy i nie odpuszcza ich przez całe 54 minuty. Momentami przesłodzili ale tragedii nie ma, jak to mówią. Kiedy dołożymy do tego średnie sample to otrzymujemy dzieło zdecydowanie naładowane (żeby nie powiedzieć – przeładowane) elektroniką.  Odbiera ona „Love Enough” nieco charakteru. Skojarzyło mi się to trochę z Damned Spirits’ Dance z Węgier. Tam jednak było więcej energii i lepszy, czysty wokal. Jak widać, zaskoczenie przychodzi zawsze z najmniej spodziewanej strony. Przede wszystkim jest to muzyka bardzo interesująca i przemyślana. Kompozycje są zwarte i dynamiczne a wokal jest tu niezwykle ważny. No właśnie – wokal jest nieco ekscentryczny i posiada wiele wcieleń. Przede wszystkim skupia się na czystych, progresywnych wokalizach. Nie kaleczy języka czy akcentu więc jest poprawny. Nie wzbudza większych emocji – wszystko jest jak należy i tyle. Jego black metalowe wcielenie jest bardzo profesjonalne i brzmi zdecydowanie lepiej. Poza tym, łudząco przypomina Daniego Filth. Jeśli ktoś lubi, to czemu nie. Ja osobiście wolę czeską wersję jeśli miałbym wybierać.

Im dalej w las, tym więcej drzew. W przypadku Abstract Essence to powiedzenie znajduje swe zastosowanie. Między innymi dlatego, że Panowie się wyraźnie rozkręcają w trakcie trwania krążka. Początki są niemrawe, może nawet trochę „zamulone”. Potem jest spójniej i dobitniej. Pierwszą oznaką tego jest „Limitless Futures”. Zespół zyskuje w momencie kiedy większy nacisk kładziony jest na instrumentalizm. Ogrom syntezatorów odbiera sporo pola gitarom choć wolałbym odwrotnie. „Love Enough” jest bardzo ciekawe. Trochę eklektyczne ale skrzętnie połączone. Bardzo melodyjna i inteligentna muzyka dla szerszego grona odbiorców. Ambitniejsza ale bez przesady. Jest podana w taki sposób, że każdy będzie w stanie się do niej przekonać. Niestety to nie zawsze atut.

7.5/10

Overture
Rock’N’Roll Soul
The Good Old Days of Seduction
Limitless Futures
Red One
Divine Whore
Stalker
Act of Violence
This Is a Good Day for a Funeral Blowjob
Solar Barge
Love Enough

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *