Recenzja: The Monolith Deathcult – Tetragrammaton
THE MONOLITH DEATHCULT
Tetragrammaton (2013)
Holandia, Season Of Mist, Symphonic / Industrial Death Metal
Ależ ostatnio mam szczęście do tego gatunku. Dopiero co przyswajałem nowe Shade Empire i teraz przyleciał do mnie nowy The Monolith Deathcult. Z tymi Panami miałem styczność raz w 2008 w związku z „Trivmvirate”. Pamiętam jedynie, że był to zaiste masywny kawał muzy i nie inaczej jest z „Tetragrammaton”. Patos jest tu wszechobecny. Holenderski death metal to bardzo wybuchowa mieszanka symfonii, elektroniki i zwartych riffów. Co ważne, zachowują niesamowitą spójność i choć czasem brzmią zbyt syntetycznie to rozmach kompozycji jest imponujący. Ten krążek bardziej przypomina wizualnie wypasiony film akcji z Hollywood aniżeli off’owe kino pełne głębi i metafor ale wiadomo – podstawą jest mieć wybór. Każdy lubi co innego a ja lubię obie te rzeczy. W związku z tym, TMD urwał mi łeb. W swojej spójności jest to dość rozbudowana muzyka. Jest momentami bardziej industrialna (vide „Human Wave Attack”) i przypomina krzyżówkę Combichrist, Rammstein z grindowym wokalem. Innym razem eksploduje niczym połączenie Behemoth z Dimmu Borgir. Przede wszystkim jest ciekawie. Średnio technicznie ale kompozycyjnie bez zastrzeżeń. Osoby lubujące się w bardziej ambitnej sztuce mogą to potraktować jako doskonałą rozrywkę. Przede wszystkim dlatego, że czas z „Tetragrammaton” ucieka bardzo szybko i ciągle jesteśmy ciekawi co będzie dalej. Czy to sample z radia czy plemienne inkantacje – zawsze jest oryginalnie. Nie brakuje także solówek i niezwykle dynamicznej pracy perkusji.
The Monolith Deathcult to zespół niezwykle profesjonalny. Sample nie powodują więdnięcia uszu i nie drażnią. Nie czynią tej muzyki disco metalem. Potwierdzeniem brutalnej natury zespołu niech będzie wulgarnie niski growl i dewastująca otoczenie perkusja. Wpasowuje się ona doskonale w epicki charakter TMD jednocześnie będąc jego motorem napędowym. Niezwykle ważny instrument, który wykonuje wielką robotę. Kolejną cechą charakterystyczną Holendrów jest długość kompozycji. Najkrótsza z nich trwa trochę ponad 6 minut a w tym czasie ciężko o nudę. Przypuszczam, że znajdzie się wielu malkontentów krytykujących tą stylistykę ale ja od początku próbowałem doszukać się tutaj tandety i po wielu sesjach – nie udało mi się. Doskonale wyprodukowany i tylko w dwóch momentach – zbyt syntetyczny – death metal. Jeśli jednak wziąć pod uwagę wspaniałe, progresywne solówki (vide „Qasr Al-Nihaya”) to z pewnością „Tetragrammaton” jest wielkim sukcesem. Polecam!
Gods Amongst Insects
H.W.A. (Human Wave Attack)
Drugs, Thugs & Machetes
Todesnacht von Stammheim
S.A.D.M. (Svpreme Avantgarde Death Metal)
Qasr Al-Nihaya
Aslimu!!! – All Slain Those Who Bring Down Our Highly Respected Symbols to the Lower Status of the Barren Earth
http://www.youtube.com/watch?v=Fj9WqyFpBKc