Recenzja: Immolation – Kingdom Of Conspiracy
IMMOLATION
Kingdom Of Conspiracy (2013)
USA, Nuclear Blast Records, Death Metal
Chyba nie znam drugiego zespołu, który atakuje za każdym razem z takim stylem i charakterem jak Immolation. „Kingdom Of Conspiracy” to już 9 krążek w dyskografii Amerykanów. Panowie stworzyli sobie własną niszę. Dzięki unikalnemu stylowi gry Roberta Vigny oferują światu własną odmianę death metalu. Wzorują się na nich tysiące kapel lecz do tej pory nie słyszałem ani jednej, która potrafiłaby w 100% oddać klimat i specyficzną technikę tego zespołu. Można by przekornie stwierdzić, że jest death metal i jest Immolation. Bez wątpienia są to protoplaści gatunku a dzięki temu, mieli czas i predyspozycje aby wypracować swoje brzmienie i stworzyć wyjątkowy zespół. Nowy album jest utrzymany w dobrze nam znanej konwencji jednak inkorporuje stylistykę z różnych okresów ich twórczości. Znalazło się tu wiele nawiązań do pierwszych płyt ale „mechanicznie” jest to niezwykle świeży materiał. Przede wszystkim zyskał bardzo dużo na selektywności, chociażby w stosunku do „Majesty And Decay”. Mimo, że ich brzmienie nieustannie ewoluuje to zawsze mamy do czynienia z tą samą, niszczącą machiną. Perkusja jest niczym frezarka do usuwania warstw nawierzchni z mas bitumicznych. Pomimo niekłamanej finezji w działaniu, jest bardzo konsekwentna i dokładna. Steve przeora wam kręgosłup – bądźcie pewni. Do tego Ross ‘buldożer’ Dolan sprawi, że po takiej sesji poczujecie się jak przedszkolak. Bezbronni ale szczęśliwi. Rytmiczna dekapitacja w jego wykonaniu może nie jest najwyższą sztuką interpretacji ale jego surowość i wulgarność zabija.
Niewiele jest zespołów w których wszystkie elementy zdają się tak naturalnie pasować do siebie. Czuć tu wielkie zgranie zespołu i profesjonalizm wynikający z tego, że Panowie doskonale się rozumieją. Oni mają przepis na Immo death metal a nie są jeno doskonałymi rzemieślnikami. Tworzą muzykę z duszą i ciekawymi tekstami. Napędzaną przez niezwykłą energię, dodającą sił witalnych. W połączeniu z poranną kawą działa ona cuda. Człowiek wkręca się na obroty niczym F1 choć gracją ten zespół przypomina bardziej turbodoładowanego Dodge’a Ram. Niezłomna progresja gitar trwająca przez całe 40 minut i charyzmatyczne solówki potwierdzają wielką formę Roberta i stawiają go w czołówce death metalowych gitarzystów. Doskonały krążek, doskonałej kapeli. Nie potrafię ocenić ich inaczej. Polecam!
Kingdom of Conspiracy
Bound to Order
Keep the Silence
God Complex
Echoes of Despair
Indoctrinate
The Great Sleep
A Spectacle of Lies
Serving Divinity
All That Awaits Us