Recenzja: Massdistraction – Follow The Rats
MASSDISTRACTION
Follow The Rats (2013)
Szwecja, Mighty Music, Technical Thrash Metal
Szwedzi z Massdistraction zgotowali mi miłą niespodziankę swoim debiutem. „Follow The Rats” to świeży i bardzo dynamiczny materiał gęsto zahaczający o techniczny thrash. Nienagannie wyprodukowany i świetnie skomponowany. W kompozycjach pozostaje pewna przestrzeń do zagospodarowania lub dalszej odsprzedaży ale to wcale nie umniejsza intensywności doznań. Lubię takie zespoły, które dbają o słuchacza. Odpowiednio dawkują napięcie. Nie pozwalają się przemęczać ale lubią też zaskoczyć i wyjechać z epicką solówką. Są przy tym skromne i niepozorne. Są zaznajomione ze starą szkołą i nawet luźno do niej nawiązują. Są to zespoły z charakterem i właśnie charakteru Szwedom nie można odmówić. Podczas sesji z „Follow The Rats” mamy nieustannie wrażenie, że wszystko doskonale do siebie pasuje. Ta muzyka płynie i przez całe 49 minut nie natrafimy na żadne przeszkody. Jak na thrash metal przystało, rytmika jest motorem napędowym tego krążka. Jest wszechobecna ale nie nuży. Często emanuje techniką niezwyczajną dla zespołów z gatunku. Jej wizytówką jest spontaniczne stop&go, często przeistaczające się w solowe spazmy. Te są przysłowiową wisienką na torcie. Tworzą drugie dno i budują własne historie. Są utrzymane w klimacie ogrywanych motywów, jednak są miodem na uszy. Są przede wszystkim długie i rozbudowane, przy czym nie zawsze należą do szybkich. Lubią budować klimat.
Najsłabszym elementem Massdistraction jest perkusja. Z powodzeniem mogła zostać zastąpiona automatem. Ja nie należę do wymagających odbiorców jeśli chodzi o ten instrument, jednakże po kolejnym przesłuchaniu zaczęła co raz bardziej razić moje małżowiny uszne. Jest prostolinijna i mało „ekstremalna”, żeby nie powiedzieć – banalna. Niczym nie zaskakuje i brakuje jej pazura adekwatnego do gitar. Nawet wokal radzi sobie dużo lepiej. Nie jest niczym oryginalnym ale dysponuje dużo większą dynamiką. Może zbyt często zalatuje czymś z końcówką „core” i to w słabym wydaniu. Jest na pograniczu przez co pozostawia mieszane uczucia ale i tak zwiastuje większy potencjał niż nudna perka. Na osłodę można usłyszeć tu i ówdzie starą, dobrą Metallica a czyste wokale przypominają niekiedy Quorthona (proszę nie wieszać psów – to luźne skojarzenie). Co by nie pisać to Szwedzi zrobili swoje. Nie tylko z wyczuciem ale i w odpowiednim klimacie. Pierwsze, dobre wrażenie zaliczone. Plus za wieloznaczną i old-school’ową okładkę. Podobało mi się!
Headgrenade
See No Evil
Something Violent
Follow the Rats
Sudden Deaf
Walking the Earth
Sane
Diluted
New Dominion
Master Manipulator