Recenzja: Katalepsy – Autopsychosis
KATALEPSY
Autopsychosis (2013)
Rosja, Unique Leader, Brutal Death Metal
Matka Rosja w zatrważającym natarciu. Ratuj się kto może, czołgi zdobywają granice a Kata-komando niczym pług orze maniaków brutalnej szkoły wyrywania zębów. Pierwszym elementem walącym w kły jest totalitarny bas. Użycie tego instrumentu w ten sposób powoduje u mnie mimowolne konwulsje, szczękościsk i chęć walenia głową w ścianę by rozładować narastające podniecenie. Bulgot z trzewi Igora jest jak pociąg wjeżdżający w stado kóz rozstawionych na torach. Kompletna masakra połączona z uczuciem rozjechania przez pociąg. Ma człowiek moc i siłę przebicia – to pewne. Do tego można dołączyć długi suspens, który maluje na naszej twarzy złowrogi uśmiech. Dewastacja w najlepszej formie. Bardzo ważna jest tutaj perkusja, która mimo wszystko nieco kryje się za całą ścianą gitar i rzygów. Nie zmienia to faktu, że non stop ujeżdża uszy odbiorcy w bardzo frywolny sposób.
Najlepsze jest to, że nie ma tu uczucia siermiężności czy przeładowania. Nazwałbym to raczej naturalnym przepychem środków muzycznej ekspresji, które użyte w odpowiedni sposób wyrywają z korzeniami wszystko co wyrwać się da. Zespół potrafi także zwolnić, żeby nie było. Mają nawet bardzo spokojne interludium, które zwiastuje zbliżającą się falę uderzeniową. Blasty, slamy i inne udziwniacze podsycają agresję i wulgarną naturę Rosjan. Warto wspomnieć, że ta muzyka posiada należyty pokład techniki i intrygujących solówek! Przypomina mi to trochę Cattle Decapitation – podobna siła rażenia i wyważenie instrumentów. Często atakują sonicznymi spazmami i opierają się na bujnej rytmice. W związku z tempem jaki narzucają to czasem ciężko nawet dostrzec momenty zatrzymań i kolejnych zmian tempa a jest ich oczien mnogo. Czasami zmiany są połowiczne – w momencie kiedy gitary zwalniają to perka nadal prze do przodu aby jakiś element pozwolił jej dołączyć do reszty. Bardzo inteligentnie i z jajami i tak bym opisał całe „Autopsychosis”. Bezpośredni kop w potylicę po którym nic nie jest takie samo. Przednio się ubawiłem podczas tej masochistycznej sesji. Wspaniała muzyka na początek dnia! Przy okazji, dobry środek dezynsekcyjny na upierdliwych sąsiadów.
http://www.youtube.com/watch?v=oWagiqoeCxc
Lurking in the Depth
Evidence of Near Death (E.N.D.)
Body Bags for the Gods
Cold Flesh Citadel
The Pulse of Somnambulist
Unearthly Urge to Supremacy
Gore Conspiracy
Amongst Phantom Worlds
Needles of Hypocrisy (Interlude)
Knifed Humility
Taedium Vitae