Recenzja: Sigh – In Somniphobia
SIGH
In Somniphobia (2012)
Japonia, Candlelight Records, Avantgarde Neoclassical Symphonic / Black Metal
Sigh nigdy nie przestanie mnie zadziwiać. Do tej pory mam problem aby jakoś sensownie zaszufladkować ten krążek. Oczywiście nie muszę tego robić ale jest to niejako wyzwanie. Nie chodzi mi o to by odziać ich w jakieś sztywne ramy ale jakkolwiek określić ich muzykę. Na „In Somniphobia” dostajemy dziki i awangardowy koncept, który już na otwarciu wita nas wyuzdaną, power-symfoniczną manierą z wielkim naciskiem na melodię i partie solowe (żeby nie powiedzieć shredding metal). Tak jest przez 2 kompozycje a następnie rozpoczyna się „właściwy” album konceptualny. Generalnie, muzyka Japończyków przypomina skrzyżowanie kilku gatunków ze sobą. Chodzi o black metal i neoklasyczny power metal. Nosi też bogate znamiona metalu progresywnego w stylu Petrucciego a nawet jazzu! Ambitna złożoność rozłożyła mnie na łopatki. Opisywałem kiedyś ich krążek „Hangman’s Hymn” z 2007 roku i wspominałem jakim to Sigh jest konglomeratem. Łączył on w sobie stylistykę wielu aktualnych i starych kapel ale robił to po swojemu. Od następcy ww. czyli „Scenes From Hell”, zespół obrał nowy kierunek. „Scenes…” jakoś nie mogło mnie do siebie przekonać ale „In Somniphobia” już za pierwszym podejściem wywołała u mnie głęboki zachwyt. Nie ma tu już oczywistych porównań do innych zespołów. Są „standardy” odpicowane na wysoki połysk i przetworzone na wersję ekstremalną. Nie wiele osób tak potrafi. Poza tym niewiele kapel potrafi być takim łącznikiem stylistycznym – także poza metalowym.
Z tej muzyki płynie lekki, nieskrępowany geniusz. Bogactwo instrumentalne jest zdumiewające. Poza zwykłymi klawiszami usłyszycie klasyczne organy, które wnoszą tu swój psychodeliczny klimat na spółkę z saksofonem. Nie chodzi mi tu o jakiś wypełniacz tylko o stricte blues’owe partie wplecione bezpośrednio do kompozycji. Coś niezwykłego odnaleźć takie rozwiązania w takim wydawnictwie. Klimat jaki generują jest niesamowicie mroczny i awangardowy. Czasem zalatuje folkiem a czasem jest skoczny niczym power metal bo Sigh to machina nieodgadniona i nieprzewidywalna – powiadam Wam. Akordeon jest kolejnym narzędziem, które podnosi jakość tego wydawnictwa. Warto wspomnieć, że żaden z tych instrumentów nie jest dołożony na siłę i ma swoje miejsce w szeregu. Ważnym i równie zajmującym na płycie jest także wokal. Należy mu się duży plus za wiarygodną i płynną interpretację tekstu. Jak widać, „In Somniphobia” to bogaty kawał muzyki. Należy podejść do niego indywidualnie aby docenić jego złożone piękno. Właściwie nie jest to trudny materiał, trzeba jedynie dysponować otwartym umysłem a odwdzięczy się z nawiązką. Polecam!
The Transfiguration Fear
Opening Theme: Lucid Nightmare
Somniphobia
L’excommunication à Minuit
Amnesia
Far Beneath the In-Between
Amongst the Phantoms of Abandoned Tumbrils
Ending Theme: Continuum
Fall to the Thrall
Equale I) Prelude II) Fugato III) Coda