Recenzja: Pestifer – Act Of Grace
PESTIFER
Act Of Grace (2010)
Belgia, Ultimhate Records, Technical Death Metal
Pestifer reprezentuje nowoczesną szkołę zintensyfikowanego, technicznego death metalu. Zespół pochodzi z Belgii a „Act Of Grace” to ich debiutancki materiał. Panowie nie miziają się po pleckach podczas tych 43 minut. Ich death metal okraszony jest nutą cierpienia i dekadencji ale bez wątpienia potrafi wprawić też przedsionki w migotanie. Przedrostek „technical” nie jest tu wcale przypadkowy. Kompozycje krążą natarczywie niczym mucha, wokół jednego tematu na wiele różnych sposobów. Odgrywają i komplikują go na kilka sposobów aby przejść w melodyjną solówkę. Gitara basowa żywo przypomina Death z okresu „Individual…”. Bardzo udany zabieg, który dodaje wartości krążkowi.
Pestifer wielokrotnie przemierza gryf gitarowy w górę i w dół ale robi to w dość subtelny sposób. Nadal kwalifikuje się do gatunku death i nie ma ku temu wątpliwości. Nie są nadmiernie przesłodzeni bo jedyne co im może dolegać to melodyjne zakusy. Nie jest to jednak zło totalne, gdyż stanowi zaledwie dodatek. Dużą wytrwałością w tępieniu podeszwy wykazuje się także perkusista. Z uporem maniaka napędza wulgarne sceny ale i z doskonałym wyczuciem przeskakuje kolejne partie w niemalże progresywnym stylu. Zdecydowanie wartościowy instrument. Gitary czynią swą powinność w dwojaki sposób. Potrafią uciągnąć straight-forward death metal, pokroju Vader itp. ale na ogół prowadzą progresywno-ewolucyjną wojnę o wytworzenie atmosfery gęstej i nie przeniknionej. Klimat nie jest nadto wysublimowany ale ma zadatki na wciąganie słuchacza w czarną dupę. Jest nieźle choć na tym polu jest jeszcze wiele do zrobienia. To co przyciąga do Pestifer to uczucie jakie towarzyszy podczas obcowania z tym krążkiem. Czuć tu swąd starych płyt Death czy Pestilence, mimo że wykonanie jest zgoła odmienne. Panowie nie silą się na dogadzanie słuchaczowi. Robią to po swojemu i mimo, że do perfekcji im daleko to bardzo miło spędziłem czas z tym materiałem i chętnie do niego wracam. Ma swój feeling i wpada w ucho a bas a’la DiGiorgio powoduje nie małe zamieszanie. Najsłabszym punktem programu jest wokal ale to nie jest specjalnie istotne. Przydał się, zrobił swoje i może odejść. Widziałbym tu coś z mniejszą ilością rozdzieranego gardła a większą dozą inteligentnej interpretacji, połączonej z krótszym growlem. Pestifer ma zadatki na świetny band i oby poszedł w tą „dobrą” stronę. Album zdecydowanie polecam!
Posłuchaj: Contagious
Lista utworów: Age of Disgrace; Contagious; Sleepless Century; Forsaken Flesh; Tentacles of Damnation; Mind Control; Betrayal of the Light; The Worm; Carcinogenic Matter; Involution Process; The Clue, the Lie and the Death