Recenzja: Blackrat – Whiskey And Blasphemy

Blackrat - Whiskey And BlasphemyBLACKRAT

Whiskey And Blasphemy (2013)

Kanada, Xnihilo Records, Black / Thrash Metal

„Whiskey And Blasphemy” to pierwsze wydawnictwo, nowej kanadyjskiej wytwórni Xnihilo Records. Sam zespół też jest świeży, gdyż powstał w 2012 roku. Powstanie tego krążka można jednak z powodzeniem datować na przełom lat 80 i 90. Panowie nie tyle nawiązują do starej szkoły black – thrashu co zwyczajnie zastygli w tamtym okresie. Cały ten krążek zatrzymał się w czasie. Jego brzmienie jest podłe, brudne i niehigieniczne. Słowo „klarowność” nie istnieje a wgryzienie się w struktury graniczy z cudem. Nie ma się co oszukiwać, że to jakiś wypadek przy pracy. Bród, smród i ubóstwo proszę Państwa. Bez żadnej pokrywy wierzchniej czy drugiego dna. Panowie jadą na pełnej kurwie i nie zbaczają z toru, prezentując swoją wersję „nie świętego metalu”. Czy to się może podobać? Nie wiem. Nie jestem ortodoksem ani specjalnym fanem takiego grania. Doceniam podejście do tematu w lubieżny sposób. Panowie nie mają oporów ani zahamowań przed rzygnięciem prymitywnym metalem i nikt ich nie będzie za to piętnował. Gloryfikacji także poskąpię. Można by rzec, że Kanadyjczycy są wręcz klasyczni w tym co przedstawili. Z uporem maniaka próbują zlać nas po ryju przez całe 28 minut. Charkot wydobywający się z gitar jest na swój sposób przyjemny i czasem próbuje być rytmiczny. Jeśli chodzi o thrash metal to perkusji zdecydowanie najbardziej do niego po drodze. Mimo prostych patternów, dobrze wchodzi w ucho i rozluźnia stolec. Mimo tego całego chaosu, który panuje na „Whiskey And Blasphemy” to zbalansowanie poszczególnych instrumentów wypada naprawdę nieźle. Nawet bas miewa swoje 5 minut i szarpie struny w pseudo solówkach. Skoro już o solówkach mowa to i gitary mają pewne przebłyski ale nie jest to coś istotnego.

Blackrat to zespół z dystansem do obecnego świata, który dobrze czuje ubiegłą epokę. Co więcej, potrafi nas zaciągnąć przed jej drzwi i nakazać walić w nie głową – niczym kołatką. Old-school pełną gębą dla maniaków ale i ludzi otwartych na „egzotyczne” doznania. Do słuchania nocą dla fanów wczesnego Sodom zmieszanego z Hellhammer. Do dna!

7/10

Invocation of the Horned Rat
Whiskey and Blasphemy
Primordial Booze
Armageddon Slut
Beware the Moon
Black Thrashing Massacre
Crypts of Sathanas
Night of the Goat
Acid Attack
Vermin
Dead on the Road