Klasyczny rozkład: Massacra – Final Holocaust
MASSACRA
Final Holocaust (1990)
Francja, Shark Records, Death / Thrash Metal
KTO, GDZIE I KIEDY?
Massacra powstała we Francji w roku 1986. Po nagraniu 3 dem, podpisali kontrakt z niemiecką Shark Records. W roku 1990, za ich pośrednictwem wydali debiutancki album „Final Holocaust”.
W składzie Massacra byli wówczas Pascal Jorgensen (bas, wokal), Fred „Death” Duval (wokal, gitara), Jean-Marc Trisani (gitara) oraz Chris Palengat (perkusja).
DLACZEGO TO KLASYK?
Z tego krążka na kilometr śmierdzi rozkładającym się trupem. Massacra była głosem francuskiego podziemia. Jej krzyk na długo pozostanie w pamięci wielu oddanych maniaków starej szkoły. Do tej pory miło się wraca do takiego „zrywnego” grania w tempo, które było ówcześnie, bardzo popularne. Panowie nie szczędząc sił, utrzymują szybkie tempo, przechodząc płynnie w średnie i tak w kółko. Można się poczuć jak na starej, zardzewiałej huśtawce na podwórku przed blokiem. Wiecie, że to się może źle skończyć ale i tak mimo wszystko wsiadacie. „Final Holocaust” to właśnie taka jazda. Trochę ekstremalna ale i bardzo żywiołowa, oferująca iście dziecięce wspomnienia. Panowie potrafią też zdrowo szarpnąć rytmiką po uszach. Powiedzmy, że obecnie nie jest to nic nadzwyczajnego ale już widzę jaką miałbym dziką radość będąc na ich koncertach w latach ’90. W porównaniu do innych dzieł pochodzących z tego okresu, można się przyczepić do nieco płaskiego brzmienia – szczególnie perkusji. Nie wadzi to jakoś specjalnie ale dało by się zrobić lepiej. Specyficznym instrumentem jest tutaj wokal. Jest nieco czystszym charkiem aniżeli stricte death’owym growlem. Przypomina coś z pogranicza thrash i death metalu. Raczej bliżej mu do wczesnego Kreator aniżeli do Death. To co zrywa beret to realizm doznań i przekazu. „Final Holocaust” to bezpośrednie starcie z rzeczywistością i prawdziwą muzyką. W tych kompozycjach jest po trochu wszystkiego. Realizm i przemyślane patenty oraz spora dawka szaleństwa. Solówki wyskakujące niczym z rękawa są tego doskonałym potwierdzeniem a zabawy tremolo i ruchy motoryczne, wprawiają w błogi stan upojenia metalowego. Ten zespół po prostu trzeba znać!