Morgoth - CursedMORGOTH

Cursed (1991)

Niemcy, Century Media, Death Metal

KTO, GDZIE I KIEDY?

Rok ’91 obfitował w wiele ciekawych debiutów death metalowych. Jednym z nich był pierwszy pełny krążek niemieckiego Morgoth – „Cursed”. Zespół miał już na koncie demo i 2 ep’ki wydane za pośrednictwem Century Media.

DLACZEGO TO KLASYK?

Morgoth osiągnął unikalny klimat na „Cursed”. Bez wątpienia jest to death metal, który sączy się tak powolnie z głośników, iż można go określić mianem doom death metalu. Owszem jest kilka momentów, że przyspieszają aby ogniem wypełnić ciemności jednak całość utrzymana jest w średnim i wolnym tempie. Początek zapowiada się rytmicznie ale nie jest to prawdziwe oblicze Niemców. Żywo wyeksponowana perkusja doskonale spełnia swoje zadanie aby urozmaicić tło i ujednolicić doświadczenie. Wszystkie jej „blaszane” elementy są bogato eksploatowane. Nie jest co prawda nadto ekstremalna ale czuć w niej nieśmiertelnego ducha czasów minionych. Przede wszystkim, przyjemnie się jej słucha. W gitarach natomiast zawarta została esencja klimatycznego grania. Ich najczęstszym zwyczajem jest powolna krucjata pomiędzy grobami poległych. Solówki są sprawą marginalną. Występują raczej jako formalność ale przez 40 minut nie odczuwałem specjalnie ich braku. Tematyka śmierci i cierpienia nie jest tutaj czymś obcym a konsekwentne drążenie dziury w jednym miejscu przez gitary, przyprawia w końcu o krwotok. Należy sobie wyobrazić w tym miejscu niemiecką pielęgniarkę z dużym dekoltem, dzierżąca ręcznik – chętną tamować upływ krwi. Muzyka jest nieco ociężała tak jak próba wizualizowania sobie tego obrazu. Myślę jednak, że takie przytłoczenie jest na swój sposób przyjemne. Niby zależy od dewiacji ale czemu nie.

W tym miejscu nie należy zapomnieć też o wokalu, który w Morgoth ma się nadzwyczaj dobrze. Zaopatrzony w płytki pogłos, jest połączeniem thrash’owej maniery z death metalowym charakterem. Co więcej – teksty poza ciekawym przekazem – są naprawdę dobrze napisane. Rymują się tu i tam ale co najważniejsze – są dość łatwe do interpretacji przez co i lepiej się ich słucha i brzmią bardziej naturalnie. Nie macie wrażenia, że gość próbuje coś wydukać jak podczas zatwardzenia a wszystko przelatuje mu przez gardło dość naturalnie – jak przy odwrotnym stanie.

Ostatnimi czasy wróciłem do „Cursed” i przesłuchałem z milion razy. Nie potrafiłem się znudzić. Między innymi dlatego ten album jest dla mnie oczywistym klasykiem. Mimo, że aktualnie nie zaskakuje niczym dziwnym, technicznym czy melodyjnym to jest to kurewsko solidny kawał death metalu na którym stanął fundament gatunku jakim jest death metal! „Zwłoki bezsprzeczne” ponieważ jeszcze nie śni mi się po nocach!

– rozkład totalny
– zwłoki bezsprzeczne
– zżerany przez robactwo
– dogorywające truchło
– ledwo ciepły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *