Recenzja: Kataklysm – Epic: The Poetry Of War
KATAKLYSM
Epic: The Poetry Of War (2001)
Kanada, Nuclear Blast, Death Metal
Ah, jakże dynamiczna i żywa jest to płyta. Już sam wstęp nie pozostawia nam złudzeń ale z takich wejść Kataklysm słynie. Na pełnej szybkości z perkusyjnym buldożerem wchodzi wpadająca w ucho partia gitarowa i dwojaki – brutalno-skrzekliwy wokal. Tak też jest przez resztę materiału. Nie słabnąca furia i pokłady dynamicznych partii. Specyficzne dla dokonań Kanadyjczyków jest umiejętne skrywanie interesujących melodii w naporze ostrego nakurwu blastowego. Robią to zawodowo praktycznie od początku swojego istnienia jednak uważam, że konkretny dla siebie styl zaczęli wypracowywać właśnie począwszy od „Epic…”. Jest to bardziej prostolinijny materiał niż następujący po nim „Shadows and Dust” ale daje dużo radości ze słuchania. Siarczyste brzmienie, które tu ustanowiono, towarzyszyło Kataklysm jeszcze długo potem (na 2 kolejnych płytach).
Ciężko mi aktualnie znaleźć jakiś zespół, który gra podobnie do nich. Ten specyficzny klimat kompozycji, wyważenie instrumentów i wokal Maurizia pozostał nienaruszony po dziś dzień. Charakterystyczna rytmika buduje niemalże monolityczny ciężar. Ciężko nie ugiąć karku pod takim naporem i mimo, że „Epic…” nie ma tylu „hiciorów” co jego następcy, jest istotnym punktem na mapie kariery i rozwoju Kanadyjczyków. Niech za przykład posłuży fakt, że do tej pory na koncertach grają świetny „Manipulator Of Souls” z tego krążka. Jest to potwór koncertowy i mimo, że zaczyna się dość groteskowo to po spustoszeniu jakie sieje, nikt już o tym nie pamięta. Tutaj najlepiej uwydatniają się roll’e perkusyjne, które także są siłą napędową zespołu. Najważniejsze jest jednak to, że słychać tu całe pokłady pasji i chęci do niszczenia otoczenia. Z ich pomocą, każdy może sobie zafundować pomniejszy Armagedon. Zacny to materiał. Dla mnie – jako dla fana kapeli – bardzo ważne wydawnictwo, świadczące o przełomie i powstaniu nowej jakości w obozie Kataklysm. Tak naprawdę jest to dla mnie pierwsza płyta w ich dyskografii a rzadko sięgam poniżej. Tak samo i zespół nie schodzi poniżej „Epic: The Poetry Of War” na swoich koncertach. Polecam!