Sleep Terror – Probing Tranquillity

Sleep Terror - Probing Tranquillity

SLEEP TERROR

Probing Tranquillity (2006)

USA, Feeling Faint, Technical Death Metal

Popieprzona, techniczna muzyka dla onanistów – tak można by w skrócie scharakteryzować dźwięki Sleep Terror. Określenie jak najbardziej przekolorowane bo ta płyta to konkretny, wirtuozeryjny majstersztyk. Stylistyka coś a’la Ron Jarzombek. Bardzo dużo stop&go – niektórych może nieźle wkurwić. Muzyka staje dosłownie co chwile aby potem rozbryzgnąć po ścianach ferią spazmatycznych ukąszeń. Dźwięk gitar jest mocarny. Ciężki i bardzo dobitny. Doskonale pasuje do riffów, które są monotematyczne przez duże części kompozycji ale jakież to wrażenie robi. Nie braknie też udziwnień. Co chwile występują jazz’owe improwizacje. Głęboko schowane solówki mają robić tylko za mało istotny dodatek ale prawda jest taka, że wypatruje się ich z wielką niecierpliwością.

Przypominają trochę Death ale mają luźniejszy charakter. Często tworzą ważne melodie i są, wręcz kręgosłupem kompozycji. Perkusja brzmi nieco płasko ale mam to gdzieś bo przynajmniej nie odciąga mojej uwagi od najistotniejszego elementu. Brzmi bardziej jak podkład puszczony w tle aby sobie pograć przed kolacją. Patterny są przyzwoite. Przez większość czasu pracują na konto gitar. Są z nimi jakby zsynchronizowane ale to nie jest jakiś problem. Wiele sonicznych uniesień i gwałtów na mych uszach popełniono podczas tych 30 minut. Kompozycji jest niemało bo 15 ale każda nie trwa więcej jak 2.40 stąd ich mnogość. Tak na prawdę to bez różnicy. Równie dobrze mógłby to być jeden długi utwór. Sens i tak jest jeden – techniczna rozpierducha. Wokali na płycie brak bo po pierwsze: przy tak rwanych melodiach byłoby to awykonalne i nie widzę sensownego sposobu na rozpisanie tekstów pod tymi trackami a po drugie “Probing…” to eksperymentalny death metal a taki o wokal się nie prosi. Nie ma i jest dobrze. Całość została sklecona przez jednego człowieka – Luke’a Jaeger’a i trzeba przyznać, że potencjał twórczy niedługo zacznie mu się uszami wylewać. Swoją drogą, wypada sprawdzić inne projekty w jakich Luke brał udział czyli Misogyny, Suicide Culture czy Mincery. Ten Pan machał też wiosłem w Vile. Barwna postać i mocna płyta. Polecam ale ostrzegam, że to raczej specyficzno-specjalistyczny kawał muzy!

10/10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *