OBLIVION
Xenopath (2013)
Polska, Self-released, Melodic / Technical Death Metal

“Xenopath” to drugi pełny krążek stosunkowo młodej, trzydziestej kapeli o nazwie Oblivion. Co prawda większość już nie istnieje lub nic nie nagrała ale przesycenie jest znaczne. Nie zmienia to faktu, że „Xenopath” wychodzi na pełnej kurwie ze swoim „Prelude To Suffering”. Wcześniej jest jednak intro. Bardzo ciekawe w swojej formie jak i każde następne. Stety bądź nie, zajmują one znaczną część krążka, trwając nawet tyle co regularne kompozycje. W moim wypadku wszystko zależy od nastroju. Dzięki temu, że są ciekawe, to zdążyłem nauczyć się ich na pamięć. Szkopuł w tym, że ciągle odwracają naszą uwagę. Muzyka bywa bardzo intensywna i przesycona techniką a potem studzimy silniki słuchając „pitolenia” seryjnych morderców. Klimat jest ale taka dawka jest bliska uśmiercenia samej muzyki. Plus taki, że do części z nich dograno tło klawiszowe bądź przechodzą w gitary. Są dzięki temu lepiej zgrane z muzyką. Jakby je wszystkie wyciąć a dorzucić dodatkową kompozycję to wielkiej straty by nie było. Zostawmy temat.

Muzyka jest najważniejsza i w tym wypadku jest w stanie bezbłędnie się wybronić. Techniczny death metal jest trzonem kompozycji Oblivion. Na szczęście, chciałoby się rzec. Mimo, że oni sami opisują siebie jako death metal / deathcore to tego drugiego nie ma tu za wiele. Nie trafiają się często jakieś wątpliwe przełamania tempa czy bombastyczne zwolnienia. Nie jestem fanem takich, młodzieżowych zagrywek więc ich znikoma ilość jest dla mnie atutem. Bardziej mą uwagę odwracały melodie rodem ze średniej kapeli melodeath metalowej. Przy takim potencjale jakim dysponuje Oblivion, byłem wręcz zły, że potrafią zapodać taką lepką papkę. Z jednej strony potrafią zerwać klepkę z podłogi a potem grają skocznie w tempo. Amerykański Oblivion z Kalifornii jest w tej kwestii bardziej określony. „Xenopath” jest bardzo dynamiczny. Tak pod względem produkcji jak i kompozycji. Często zmienia tempo i je przełamuje. Niestety, czasem na rzecz deathcore’owej rytmiki ale na ogół, łamie kości. Perkusja sukcesywnie wypełnia przestrzeń. Osobiście bym ją bardziej zagęścił lecz zgrywa się dobrze z gitarami. Słychać, że wszyscy dobrze się rozumieją i współpracują. Czuć, że ten krążek jest wynikiem pracy zespołowej i mimo, że Oblivion potrzebuje jeszcze ukierunkowania i obrania tej jedynej, słusznej drogi to technicznie, prezentują bardzo wysoki poziom. Produkcja jest bardzo udana. Może bardziej typowa dla regularnego death metalu ale da się z niej wyłapać wszelkie smaczki czy niezbyt rozwinięte partie solowe. Wróżę temu zespołowi jasną przyszłość. Ja bym porzucił defkorowo-melodyjne partie i przydługie intra na rzecz skomasowanego ataku i wszystko będzie cacy. Opuściłbym też wokal ale to już moje osobiste zboczenie. Materiał wartościowy i wciągający. Polecam.

7/10

Prelude to Suffering
The Desolate Form
Bleed for Me
The Orphanage
Pigs
Xenopath
Dead Silence (Charlie Clouser cover)
Dead Ornaments
Utoya
Inception
Grave Between Us