Recenzja: Aborted – The Necrotic Manifesto
ABORTED
The Necrotic Manifesto (2014)
Belgia, Century Media, Death Metal
Jak zapewne wszystkim wiadomo, Aborted nie jest pierwszym lepszym zespołem. Ich początki sięgają roku 1998 i od tamtej pory serwują nam wysokiej jakości gore death metal. Panowie jednakże cierpią na dziwną przypadłość. Obok perfekcyjnych krążków zasługujących na maksymalne oceny, wydają też takie – bardziej przeciętne. Oni nie mają wyjątkowo słabych wydawnictw na swoim koncie ale czasem zdarzy się coś takiego co wchodzi w 80% a potem staje na sztorc i jakbyś nie pchał to dalej nie wejdzie. „Global Flatline” mnie urzekło i nie miałem najmniejszych wątpliwości. Z następcą jest trochę inaczej. Są tu mocarne perełki pod postacią „The Extirpation Agenda” czy „Of Dead Skin & Decay” lecz jest także kilka średniaków, które psują ogólne wrażenie. Niby kopią po twarzy ale nie powodują obrażeń wewnętrznych. Nie można im jednak niezmiennie, odmówić klimatu. Ten rozkłada się równomiernie, budując niepokój i siejąc spustoszenie. Idealny na nocne wojaże po mieście czy do zarzynania kur na zupę. Jednocześnie nie mogłem się pozbyć wrażenia, że panowie zeszli z techniki na rzecz luźniejszych partii. Więcej tu szerokich „pasaży” (jakoś nie mogłem znaleźć bardziej sensownego określenia). Czasem więcej się dzieje w tle aniżeli na pierwszym planie. Oczywiście to nie jest złe rozwiązanie ale osobiście zostałem przytłoczony taką rozciągłością „The Necrotic Manifesto”.
To pokazuje jak zróżnicowany jest death metal. Mając na uwadze świeże Hour Of Penance – „Regicide” możemy wyłuskać elementy których na krążku Aborted zabrakło. Najważniejszym jest skalkulowana siła z którą uderzają Włosi. Oferują bardziej inteligentną formę lecz i nieco mniej bezpośrednią. Aborted jest bardziej wulgarny i bezpośredni. Wygładzono także produkcję, która zarzyna słuchacza skalpelem, niczym świnię. Czasem panowie pograją w tempo lub przytną blaścika i o ile pierwsze wrażenie jest z typu „o kurwa ale napierdol” to z czasem emocje opadają. Wtedy chciałoby się czegoś bardziej złożonego jak choćby na „Engineering The Dead”. Nie do końca jestem przekonany do wokalu Svencho. Mimo, że wydobywa się z głębin to sprawia wrażenie płasko nagłośnionego. Za bardzo „świszczy” i zabrakło mu dołów ale to moje subiektywne odczucie. Nie brakuje mu za to charyzmy i woli zniszczenia. Lubię ten zespół i przynajmniej połowę kawałków mógłbym zaliczyć do kategorii „ze wszech miar zacny”. Krążek jako całość nie urwał mi głowy. Wartość powtarzalności stoi mimo to na wysokim poziomie bo ciągle do niego wracam i nie sądzę abym prędko przestał.
Six Feet of Foreplay
The Extirpation Agenda
Necrotic Manifesto
An Enumeration of Cadavers
Your Entitlement Means Nothing
The Davidian Deceit
Coffin upon Coffin
Chronicles of Detruncation
Sade & Libertine Lunacy
Die Verzweiflung
Excremental Veracity
Purity of Perversion
Of Dead Skin & Decay
Cenobites