Recenzja: Eufobia – Cup Of Mud

Eufobia - Cup Of MudEUFOBIA

Cup Of Mud (2011)

Bułgaria, Wizard, Stoner / Death Metal

Eufobia to bułgarska ekipa aktywnie działająca od 2008 roku. Zagrali sporo koncertów i festiwali a „Cup Of Mud” to ich drugi longplay. Jest to mieszanka Stoner’a i Death metalu, których spoiną jest metal “progresywny”. Tego ostatniego nie ma zbyt wiele ale wyraźnie rzucają się w uszy poszczególne rozwinięcia/przejścia kompozycji. Niektórzy, potocznie nazywają ich muzykę death’n’rollem ale do mnie jakoś nie trafiło to określenie. Nie jest to z żadnej strony zespół pokroju Helltrain. Jedna rzecz razi w uszy już od drugiej kompozycji. Sposób odgrywania i tworzenia melodii. Są one bardzo wysunięte do przodu i brzmią sucho, jakby coś poszło nie tak na etapie masteringu (a może już samego pisania tych partii). Nasunęły mi się wtenczas luźne skojarzenia z wczesnymi dokonaniami King Diamond ale tak naprawdę to tylko wrażenie. Przyznam, że ta muzyka może się podobać nie wymagającemu słuchaczowi. Nie dysponuje dużymi pokładami polotu, bo jest raczej ociężała w formie ale jest na swój sposób “przyjemna” dla ucha. Dobrze spisze się do zapuszczenia w tle podczas imprezki czy też na koncercie jako rozgrzewacz czegoś większego.

Eufobia ma w moim odczuciu, zasadniczo dwa problemy. Brak jej charakteru i pewnej nieprzewidywalności. Pomijam fakt, że gdzieś na etapie tworzenia „Cup Of Mud” uciekła dynamika (ale jest to odczuwalne). Wracając do charakteru – mam wrażenie, że mimo spójnego konceptu – poszczególne kompozycje nie opowiadają wspólnej historii. Są muzycznie ze sobą powiązane ale chciałbym usłyszeć odrobinę szaleństwa, awangardy lub czegokolwiek. Każda kompozycja zawiera te same środki przekazu i opiera się na podobnych melodiach, pomimo że nie jest to kapela typu „zwrotka-refren-zwrotka”. Panowie na pewno dostarczyli mi jakiejś rozrywki ale na tym się kończy ta przygoda. Nie za bardzo rozumiem, co chcieli osiągnąć takim materiałem. Na pierwszy rzut ucha słychać, że nie ma tu żadnego konkretnego zamysłu… Pierwsza i ostatnia kompozycja to miły dla ucha, progressive a potem już nie wiadomo. Niby death ale bez specjalnie ciężkich partii ani brutalnego wokalu ani takowych solówek. Pozostaje coś na podobieństwo stoner metalu ale czy to faktycznie jest to? Materiał z kryzysem tożsamości i brakiem pałera, niestety.

Zobacz: Teledysk do “Cruel Child”

5/10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *